wtorek, 31 sierpnia 2010

Rozdział XXIII- Czas prawdy.

Chłopak o czarnych długich włosach w raz z blondynkom byli pod jej domem.
- Wejdziesz?- zapytała. Patrząc w jej smutne oczy odpowiedział.
- Nie króliczku. Musze iść do hotelu. Taiki i Yaten od wczoraj nie mają ode mnie żadnych wieści. Na pewno się bardzo martwią.
-Przecież wiedzieli ,że masz przyjść tutaj prawda?
-Tak ,ale nie powiedziałem im ,że nie będzie mnie na noc i wrócę następnego dnia wieczorem.
- Rozumiem- jeszcze bardziej posmutniała.
- Nie martw się króliczku.Jutro się zobaczymy.
- Masz racje ,ale jutrzejszy dzień oznacza konfrontacje z dziewczynami.
- Poradzimy sobie, a tym czasem do zobaczenia króliczku. Mówiąc to pocałował ją na pożegnanie i odszedł.
Dziewczyna weszła do domu. W pokoju siedzieli zatroskani i zaciekawieni zarazem rodzice. Dziewczyna nie miała ochoty opowiadać o tym co się wydarzyło pod czas rozmowy. Jednak wiedziała ,że ojciec sobie nie odpuści.
- Usagi- chan..
- Tak tato?
- Co chciał ten mężczyzna ,który tutaj przyszedł?
- Nic takiego.Musieliśmy sobie coś wyjaśnić.
- I co udało się?- zapytał zaniepokojony pan Tsukino.
-Tak. Już wszystko dobrze. Teraz idę się położyć. Jestem bardzo zmęczona ,a po za tym jutro idę do szkoły a potem umówiłam się z Seyia i chciałabym być wypoczęta. Powiedziawszy to skierowała się w stronę swojego pokoju. O niczym innym nie marzyła jak o tym żeby zasnąć i zapomnieć całą rozmowę z Mamoru. Nie spodziewała się ,że to może tak ją boleć ,ale z drugiej strony była szczęśliwa że w końcu wyjawiła swoje prawdziwe uczucia. Bała się jednak jaka będzie rekcja dziewczyn na to ,że zerwała z Mamoru. Najbardziej jednak obawiała się porywczego charakteru Haruki, która nigdy nie przepadała za Seyią. Wiedziała ,że zacznie się dyskusja o przyszłości. Na pewno zaczną na nią krzyczeć, że jest nieodpowiedzialna. Może nawet ją spoliczkują. Odsuną się od niej straci ich przyjaźń.
- Ehhh...- odetchnęła. Bałą się następnego dnia. Nie sadziła ,że to będzie tak szybko.
Poszła do łazienki wzięła szybka kąpiel. Ubrała na siebie swoja ulubioną różową piżamę i  puchowe papucie w kształcie króliczka. Rozczesała starannie włosy i wyszła na balkon zaczerpnąć przed snem  jeszcze świeżego powietrza.
Tymczasem Seyia wrócił do hotelu ,gdzie czekali na niego bracia.
- No już myśleliśmy ,że o nas zapomniałeś. Odłączyli telefony w całym Tokio czy jak??- zaczepił złośliwe Yaten.
- Przecież wiecie dobrze gdzie byłem. A po za tym nie jestem dzieckiem ,które potrzebuje ciągłego nadzoru swoich rodziców.
- Martwiliśmy się o ciebie. Mogłeś zadzwonić, że cie tak długo nie będzie.- wtrącił Taiki- No ,a teraz opowiadaj jak ci poszło z króliczkiem .
- A no dobrze. Poznałem jej rodziców. To naprawdę porząsiu ludzie.
Chłopcy spojrzeli na siebie z zaciekawieniem.
- To oni pozwolili ci u niej nocować?- zapytał zdziwiony Yaten
- Prawdę mówiąc nie wiedzieli ,że u niej spałem. Kiedy przyszedłem do Usy oni spali a że bardzo zmokłem po cichu poszliśmy do jej pokoju.
- Acha i wszystko jasne- uśmiechnął się pod nosem  Taiki.- a rano nic nie zauważyli?
-Nie no ojciec wyszedł wcześnie do pracy, a mama poszła na zakupy. Po za tym drzwi od pokoju były zamknięte- zawstydził się chłopak. W tym momencie bracia wybuchnęli śmiechem.
- Co w tym śmiesznego?
Żaden z nich mu jednak nie odpowiedział tylko pod nosem dalej chichotali.
- To nie wszystko. - po chwili kiedy bracia już przestali się głupio śmiać zaczął im opowiadać o  konfrontacji z Mamoru.
- I tak spokojnie zareagował. Ja bym na jego miejscu nieźle ci buźkę obił.
- Yaten w tym nie ma nic zabawnego. Gdybyś widział jak króliczek to przeżył. To było dla niej naprawdę ciężkie przeżycie. Gdybym mógł został bym z nią dzisiaj ,ale....
- Przecież mogłeś znowu po kryjomu wejść do jej pokoju jak ostatniej nocy - skomentował złośliwie jak zawsze blond włosy.
- Hahaha bardzo zabawne- oburzył się chłopak-Jutro pójdziemy razem do jej szkoły. Zapiszemy się na zajęcia. Skończymy tutaj edukacje.Potem poczekamy na nią pod szkoła i pójdziemy porozmawiać z resztą dziewczyn.
-  Chcecie jutro powiedzieć o was dziewczynom?- zdziwił się Taiki
- Tak. nie możemy dłużej zwlekać. Lepiej mieć to za sobą.
- Nie chciał bym być w twojej skórze gdy Haruka cię dorwie.
- Yaten!!!- krzyknęli jednocześnie chłopcy.
-No co? Wiemy jaka ona jest porywcza ,a po za tym ma bzika na punkcie Usagi.
W domu Usagi...
Znowu ten sen... Już tak długo nie sniła o nim, a dzisiaj znowu owa postac w lesie mówiąca o zmianach w przyszłości. Wiedziała juz co on oznacza. W końcu przyszłośc sie zmieni gdyż planuje ja nie z Mamoru ,ale z Seyia. Jednak było coś co ją dalej nie pokoiło. Jak jej przyszłośc bedzie wygladac? Czy bedzie w niej Chibiusa? Dziewczyna obudziła sie cała w pocie.
Zadzwonił budzik. Dziewczyna wstała pospiesznie ,żeby  nie spóźnić sie na zajecia do szkoły. Dawno jej tam nie było. Dzisiaj pierwszy raz od kilku dni zobaczy sie z dzieczynami. Od ostatnich wydarzen nie chciał sie z nimi widziec. Nie odbierała telefonów ani nie chiała żeby ją odwiedzały do momentu ,aż bedzie wstanie z nimi o wszystkim porozmawiac. Dzisiaj miała im powiedzieć o wszystkim. O godzinie 7.00 była już gotowa do wyjscia. Lekcje miały zacząć sie punkt 8.00. Nie miała ochoty na śniadanie postanowiła wyjśc wczesniej z domu i przejśc sie spacerkiem do szkoły. Wychodząc zobaczyła oparta postac o płot na przeciw jej domu.
- Seyia!!- podbiegła do chłopaka i przytuliła się mocno.- Co ty tu robisz?
 - Nie mogłem bez ciebie wytrzymać, wiec postanowiłem odprowadzić cię na zajęcia. Po za tym razem z Taikim i Yatenem chcemy wrócić do szkoły.
 - To super ,a gdzie oni są?
-Przyjdą pózniej. Tak jak sie umawialismy po szkole będę na ciebie czekac. I mam dla ciebie niespodziankę.
 - Jaką? Zaraz po lekcjach zapraszam cie na obiad.Ostatnim czasem bardzo schudłaś i nie pozwolę ci kolejny dzień być bez żadnego posiłku.
 - Dobrze.- przytaknęła dziewczyna cała w skowronkach. Cieszyła się ,że go widzi i że się tak o nią troszczy. Chłopak wziął ją za rękę i poszli w kierunku szkoły. Każdy kto przechodził obok patrzył na nich z zaciekawieniem. A niektóre dziewczyny to aż zieleniały z zazdrości w końcu Seyia był super przystojny.
 Kiedy byli już na miejscu pożegnali się i Usagi poszła na zajęcia. Na szczęście żadna z dziewczyn ją nie widziała z Seyia dzięki temu uniknęła niepotrzebnych oskarżeń w szkole. Kiedy przyjaciółki zobaczyły ją idącą w ich kierunku bardzo się ucieszyły.Wszystkie do niej podbiegły witając ją radośnie. Żadna o nic nie pytała. Nie chciały od razu dziewczynę nękać pytaniami. Ta jednak powiedziała im, że chciałaby z nimi się spodkac o 17.00 w parku, ażeby porozmawiać o tym co się wydarzyło. Poprosiła również ,żeby zawiadomiły resztę a mianowicie Haruke, Michiru, Setsune i Hotaru. One tylko przytaknęły i weszły wszystkie do klasy.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Michael Bolton - All for Love (edited by me)

Rozdział XXII- Obiad i Pierwsza konfrontacja.

Nadeszła pora obiadu. Było gdzieś kolo godziny 14.30. Niespodziewanie tata wrócił wcześniej z pracy. Usagi wraz z chłopakiem byli w jej pokoju. Kiedy mama zobaczyła ojca była zaskoczona. Mężczyzna podszedł do niej, kiedy ta nakrywała do stołu. Pocałował ją na powitanie po czym zapytał widząc dodatkowe nakrycie.
- Mamy dzisiaj gościa na obiedzie?
- Tak. Zaprosiłam chłopaka od naszej córki na obiad?
- Co????!!! To ona ma chłopaka??
- Ciszej... Właśnie są u niej w pokoju. Jeszcze cie usłyszy.
- Są u niej w pokoju?? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Moja córka się z kimś spotyka- siadł na sofie. Rozpłakał się.
- Kochanie nasza córka jest już dorosła. Prędzej czy później musiało się tak stać.
- Te dzieci tak szybko rosną. Nie mogę uwierzyć, że nasza córka jest już taka dorosła. Dopiero niedawno na rekach ja nosiłem.
Kobieta położyła mu rękę na ramieniu ,żeby dodać mu otuchy.
- Wiesz kim jest wybraniec naszej córki??
- Nie. Chyba ,że to ten chłopak.Jak mu było? Mamoru.
- Nie. To chłopak z tego popularnego zespołu Trzy Gwiazdy.- powiedziała kobieta z uśmiechem.
- Co??
-No tak!!
- Skąd ona go wyczasła?
-Chodził z nią do jednej klasy i tak się zaczęło.
- Ehhh ....
- Zawołam ich teraz na dół. Mam nadzieje ze będziesz zachowywał się stosownie.
- Postaram się.
- Usagi !!!!!
Dziewczyna usłyszała wołanie mamy. Wzięła chłopaka za rękę i pociągła w kierunku wyjścia.
- W końcu obiad !! Jestem taka głodna!! Zjadłabym słonia- powiedziała z uśmiechem.
Seyia wiedział ,że z jego króliczkiem wszystko w porządku skoro apetyt jej dopisywał. Zeszli na dól nie wiedział ze ojciec Usy tam będzie. Jednak zachował spokój. Podszedł, podał rękę i grzecznie się przedstawił. Mężczyzna również. I wszyscy zasiedli do obiadu. Kiedy już zjedli pan Tsukino zaczął temat. Tego też Usagi najbardziej się obawiała. Znała swojego tatę i wiedziała, że potrafi wygadywać niesamowite głupstwa.
- Słyszałem ,że wasz zespól się rozpadł a wy wyjechaliście . Co cie tu sprowadza?
Chłopak zmieszał się trochę nie wiedząc co mu odpowiedzieć.
- Postanowiliśmy wznowić kształcenie w szkole tutaj w Tokio i zacząć znowu dawać koncerty.
A po za tym chciałem odnowić stare znajomości. Tutaj czuje się najlepiej.
- Acha. A wiec jesteś chłopakiem mojej córki?
- Tak.
Mężczyźnie znowu napłynęły łzy do oczu. Był skłonny do przesady jeśli chodziło o jego dzieci.W myślach chłopaka zagościła myśl " Już wiem po kim Usagi jest taka płaczliwa" Seyie uratował dzwonek do drzwi przed dalszym przesłuchaniem.Mama postanowiła iść zobaczyć kogo przywiało o porze obiadowej. Otworzyła drzwi i zboczyła mężczyznę z bukietem kwiatów. Były to czerwone róże. To był Mamoru.
- Dzień dobry- przywitał się.- Czy zastałem Usagi.
- Jest. - odpowiedziała kobieta nie wiedząc co ma zrobić. Czy powinna była go zaprosić do środka ,a może powinna go zbyć.
- Proszę wejdź.
- Dziękuję.
- Chodź do salonu.
Oboje skierowali się w stronę danego pomieszczenia. Kiedy to w drzwiach zobaczył Seyie ,który obejmował jedną ręką Usagi i co najlepsze rozmawiał z jej ojcem jak starzy dobrzy znajomi.
" O rany" pomyślała kobieta. Czuła ,że miłe popołudnie za chwile może się zmienić w prawdziwe piekło. Szczególnie widząc minę jaką w tej chwili miał mężczyzna.
- Usagi masz gościa.
- Tak? - zdziwiła się dziewczyna. Kiedy obróciła głowę, żeby zobaczy kto przyszedł zbladła.
Seyia również z zaciekawieniem spojrzał na przybysza. Sam właściwie się tym nie przejął bo i tak mieli z nim porozmawiać. Jednak patrząc na ukochaną wiedział ,że nie była na to jeszcze gotowa.
- Mamoruu...
- Usagi możemy porozmawia na osobności? - poprosił mężczyzna.
Ojciec był bardzo zaskoczony tym widokiem. Nie wiedział co się właściwie dzieje. Czyżby jego córka miała kolejnego adoratora o którym nic nie wie?
-Dobrze- powiedziała niechętnie dziewczyna. Chodźmy do mojego pokoju.
- Wolał bym wyjść z domu.
Tata się wtrącił:
- Jak widzisz moja córka ma gościa i to nie wypada, żeby zostawiła go tu samego.
-Nie ma problemu panie Tsukino. Ja pójdę z nimi. Ta rozmowa będzie dotyczyła naszej trójki.
- Seyia...- zaczęła dziewczyna, ale chłopak nie dał jej skończyć. Wziął ją za rękę ,uśmiechnął się do niej patrząc prosto w jej duże niebieskie oczy, dając jednocześnie do zrozumienia ,że lepiej jak będą mieli to za sobą.
- Chodźmy- powiedziała spuszczając głowę nie patrząc na Mamoru. Było jej wstyd, że w taki sposób dowie się o tym co łączy ją i Seyie.
Wyszli z domu i skierowali się w stronę parku.
- Wolałbym porozmawiać z tobą na osobności.
-Nie ma takiej opcji. To dotyczy całej naszej trójki. Nie zostawię króliczka samego.
Wymienili miedzy sobą spojrzenia.
Usagi chcąc załagodzić napięcie miedzy chłopcami stanęła miedzy nimi.
- Nie gorączkujcie się tak. Powinniśmy porozmawiać spokojnie jak dorośli odpowiedzialni ludzie.
W końcu dotarli na miejsce.
-Usako- zaczął Mamoru- Możesz mi wyjaśnić co się tutaj dzieje? Nie odzywałaś się do mnie od kilku dni ,a gdy przyszedłem zobaczyć co u ciebie zastałem jego.
- Mamoru miałam z tobą o tym porozmawiać . Wybierałam się do ciebie w najbliższym czasie. Ja ja.... - zacisnęła pięści patrząc w dól ,a z oczu płynęły łzy.- Ja KOCHAM Seyie!!!
Mężczyzna nie mógł uwierz własnym uszom.
- Jak to kochasz Seyie. Nie rozumiem. Przecież nasza miłość miała być wieczna, niezniszczalna, a ty mi oznajmiasz ze już mnie nie kochasz?
- Tak nie kocham cie już. Może tylko jako przyjaciela, ale to wszystko. Nie wiem jak to się stało. Kiedy Byłeś w stanach tak bardzo tęskniłam za tobą, a gdy dowiedziałam się o tym ,że Galaxia zabrała twoje gwiezdne ziarno i że umarłeś to to ...... CHCIAŁAM UMRZEĆ!!! On był przy mnie cały czas kiedy ciebie nie było. On mi dawał siłę do walki. Chronił mnie!! - Krzyczała- myślałam że jest tylko moim przyjacielem ,ale kiedy uświadomiłam sobie ,że go straciłam zaczęłam tęsknic. Zaczęłam czuć coś czego nigdy nie czułam w stosunku do ciebie. Wiedziałam ze KOCHAM GO już od dawna, ale nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Wiedziałam, że nie mogę dla nas dla Chibiusy. Teraz jednak jestem gotowa stawić wszystkiemu czoła i być z nim. By z miłością mojego życia. Seyia jest moja miłością.
- Usako...- mężczyzna patrzył na nią z niedowierzaniem.- Jak mogłaś? Co teraz będzie z przyszłością? Co z nasza córką?? Ja cie Kocham, nigdy nie przestane cie kochać. Może to tylko zau...
- Nie Mamoru to nie jest zauroczenie. To jest prawdziwa miłość taka na całe życie. Już nie chce być Serenity ,ani czarodziejką z księżyca ,ani twoja ukochaną. Chce by zwykłą nastolatką Usagi Tsukino i mieć chłopca Seyia Kou
- Usako.... przemyśl to jeszcze. Ja cie nie będę zatrzymywał. Musisz sama dojrzeć. Zrozumieć co jest tak naprawdę ważne.
Dziewczyna spojrzała na niego.
- Wiem co jest ważne. Nie mogę cię oszukiwać. Oboje bylibyśmy nieszczęśliwi.
- Przecież nasza przyszłość wyglądała tak pięknie. Nie pamiętasz?
- Nie będzie już tak jak miało być...
Seyia przysłuchiwał się całej rozmowie. Nie chciał się wtrącać, żeby nie podgrzać atmosfery jaka już panowała. Przyszło mu to bardzo trudno, jednak powstrzymywał się od jakichkolwiek komentarzy chociaż irytowało go bardzo to ,że Mamoru za wszelką cenę próbował udowodni swoje racje.
- Skończmy już tę rozmowę. Mamoru ja się usunąłem kiedy ty wróciłeś. Teraz ciebie proszę o to samo.
- Wróciłeś i zrobiłeś wszystko żeby mi ją odebrać!!!
- Przestańcie. Mamo-chan on nie jest niczemu winien. Wrócił by mi uratować życie. Ja go kocham już od dawna i on nie ma z tym nic wspólnego.
- Mam nadzieje ,że nie będziesz tego żałowała Usako- powiedział mężczyzna i oddalił się.
Dziewczyna upadła na kolana zalana łzami. Seyia kleknął przy niej kładąc ręce na jej ramionach. Spojrzała na niego. Patrzał w jej oczy z taka troska i miłością. Znała te spojrzenie... Już kiedyś tak na nią patrzył.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Rozdzial XXI- Seyia kontra pani Tsukino

Długo stali w objęciach. Usagi nie zauważyła, że jej mama wróciła ze sklepu. Weszła do pokoju zobaczyć czy u córki wszystko dobrze i zauważyła wtuloną w siebie parę. Zatkało ją. Nie poznała chłopaka z zespołu Trzy Gwiazdy.
- Panno Tsukino!!!!Co się tutaj dzieje??!! - Chłopak i dziewczyna w momencie stanęli na baczność nie wiedząc co zrobić. Spojrzał na mamę Usagi z rumieńcami na twarzy ,ale szybko wziął się w garść. Podszedł pewnym krokiem do kobiety wyciągnął rękę w celu przedstawienia się.
- Bardzo mi milo panią poznać. Jestem Seyia Kou - kobieta patrzyła na chłopaka z powaga w oczach ,kiedy nagle sobie przypomniała o opowieści Usagi. O tym jak jej wyznała prawdę kim jest i że kocha chłopaka ,który na swojej planecie jest kobietą. Podała mu rękę w geście powitalnym.
- A wiedz to ty jesteś tym chłopakiem, którego tak bardzo kocha moja córka. Milo mi cie poznać jednak jest pewna kwestia ,której dalej nie rozumiem chociaż Usagi próbowała mi wyjaśnić- speszyła się nie co.
- Tak, ale jaka?- Zdziwił się chłopak
Blond włosa wiedziała co chodzi matce po głowie. Zamarła z przerażenia. Jeszcze nie powiedziała chłopakowi o tym ,że jej matka wie kim jest ona, koleżanki oraz on.
- Mianowicie chodzi mi o to ,że nie wiem ...
- Mamo!!!!!-krzyknęła Usa
Cały dom się zatrząsł od jej wrzasku. Chłopak z kobieta stali jak slupy nie wiedząc o co chodzi dziewczynie..
- Usagi- chan nie musisz tak krzyczeć! Przecież nie jestem głucha.- powiedziała kobieta z wyrzutem.Dziewczyna podeszła do niej złapała ją za ramie starając wyprowadzić z pokoju.Chwile się przepychały, ale Usie udało się ja wyciągnąć. Chłopak patrząc na to złapał się za głowę.
- Wszystko w normie jak zwykle.
Kiedy zeszły do salonu:
- Mamo o co chciałaś zapytać Seyie??!!
- No chciałam, żeby mi wyjaśnił to, że jest raz mężczyzną, a raz kobieta. Bo ty córeczko nie bardzo umiałaś mi to wyjaśnić do końca , a skoro ma być moim zięciem, a może synową?? Sama już nie wiem to chyba dobrze ,że chce z nim porozmawiać o waszej przyszłości szczególnie, że taty nie ma w domu.
Dziewczynie opadła szczeka słuchając tego co matka mówiła.
- Mamo jeszcze będzie okazja żebyście porozmawiali, ale nie teraz!! On nie wie, że ci powiedziałam.
- Jak to nie wie???- zdziwiła się kobieta.
- A kiedy miałam mu powiedzieć! Dopiero przyszedł.- Skłamała
Kobieta przez chwile się zastanowiła po czym zmierzyła dziewczynę pytającym ,a zaraz oskarżycielskim wzrokiem.
- A co wy robiliście za nim weszłam do pokoju??
Usagi zarumieniła się nie wiedząc co ma odpowiedzieć.
- Nic takiego..- zaczęła- rozmawialiśmy.
-Usagi!!!
-Naprawdę.
- Ja nie chce zostać jeszcze babcią!! Jestem na to za młoda- powiedziała ze łzami w oczach.
Usagi patrzyła z niedowierzaniem" Wiedziałam ,że to się tak skończy" pomyślała.
Tymczasem w pokoju Seyia z niecierpliwością czekał na ukochaną, gdyż chciał się dowiedzieć o co chciała zapytać jej mama i dlaczego ją tak gwałtownie wyprowadziła z pokoju.
Wtęn wpadła Usagi znienacka, potykając się o dezodorant ,który w trakcie przepychania z mama spadł z jej szafki. Upadla na podłogę uderzając się w głowę.
- Króliczku!! Nic ci się nie stało?- zapytał ja chłopak lekko zażenowany cala tą sytuacją.
- Nic mi nie jest...- odpowiedziała podnosząc głowę w celu spojrzenia na ukochanego. Czuła jednak jak nad nią wirują gwiazdki.
- Króliczku masz niesamowitego guza na czole...Hahahaha-nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
-Co??????- Wstała pospiesznie by zajrzeć do lusterka- O rany ale mam ojle!!
Podszedł do niej złapał ja w taili ..
- Nie martw się. Do wesela się zagoi! Mam namyśli naszego oczywiście. A tymczasem zejdę po lód. Zrobię ci okład i zaraz ojla zejdzie- powiedział z uśmiechem- zaopiekuje się tobą króliczku.
Delikatnie musną ją w policzek i zszedł na dol do kuchni.
-Mógłbym poprosić o trochę lodu na okład dla króliczka?
Kobieta obróciła się napięcie i spojrzała w oczy chłopca ze zdziwieniem...
-Co się stało?- zapytała
- Króliczek wchodząc do pokoju wywiną niezłego orła i nabiła sobie guza na czole.
- Już ci dam. Może zostaniesz na obiedzie? Chętnie cie bliżej poznam. Usagi mówiła mi wiele o tobie.
- Z przyjemnością pani Tsukino. To będzie dla mnie zaszczyt.- mówiąc to pocałował ja w rękę.
- Bądź co bądź jesteś moim potencjalnym zięciem.
Chłopak uśmiechną się wziął lód i poszedł do pokoju Usagi.
Kazał dziewczynie położyć się na łóżku i przyłożył jej zimny okład do czoła.
- Króliczku...- zaczął- Chciał bym, żebyś powiedziała mi o co chciała zapytać mnie twoja mama.
-Hahahhahaha eee to nic takiego ,nie zawracaj sobie tym głowy.
- Jak mi nie powiesz sam pójdę i ją zapytam o co chodziło?
-Dobrze jeśli mi obiecasz, że nie będziesz na mnie zły..
- Obiecuje
- Tak wiec chodziło o to że powiedziałam jej ,a raczej pokazałam jej cala prawdę o mnie.
- To znaczy.
- Ze jestem Księżniczkom Serenity, także przyszłą królowa. Kiedy odeszłeś byłam totalnie złamaną. Mama się bardzo o mnie martwiła ,a ja potrzebowałam kogoś komu mogłam się wyżalić. Dziewczętom nie mogłam. One by mnie nie zrozumiały. Powiedziałam jej, że nie kocham Mamoru tylko ciebie ,a także że jesteś czarodziejką.
Chłopak nie wiedział co powiedzieć. Zaskoczyło go to bardzo. Jak ma się teraz zachować.
- Mama nie rozumie do końca tego ze jesteś mężczyzną a zarazem kobieta. Starałam jej się to wytłumaczyć ale chyba nie zrozumiała mnie do końca.
Widząc chłopaka zmieszanego przylgnęła do niego.
- Seyia nie gniewaj się na mnie. Wiesz ze ja cie kocham takim jaki jesteś. Nie jest dla mnie ważne to ,że zmieniasz się w wojowniczkę akceptuję cie takiego. Kocham cie.
-Ja tez cie kocham króliczku, ale nie wiem jak teraz powinienem się zachować...
- To znaczy?
- Czuje się dość niezręcznie wiedząc ze twoja mama wie o wszystkim. Wiesz zaproponowała żebym został na obiedzie i...- Dziewczyna nie dala mu skończyć.
- To znaczy, że tez cie akceptuje i w końcu zrozumie różnica miedzy Seyi Kou a Czarodziejka Walki.
Dziewczyna jeszcze mocniej się do niego przytuliła.
- Masz racje- powiedział ze spokojem i pocałował ja.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Rozdzial XX- Powrot i rozmowa

Kiedy chłopak znalazł się na planecie ziemia ,było już dość późno, ale nie chciał dłużej czekać, na spotkanie z najważniejsza osoba dla niego na świecie. Mimo tego ze Yaten i Taiki namawiali go ażeby poczekał do rana on nie miał zamiaru. Bracia wiedzieli ,że i tak go nie zatrzymają jeśli się na coś uprze. Dlatego tez skierowali się w stronę hotelu, a on w strugach deszczu pobiegł w stronę domu gdzie mieszkała Usagi.
Dziewczyna znajdowała się w totalnej rozsypce. Nie była pewna czy otrzymał jej wiadomość.Spojrzała na zegar stojący na jej szafce nocnej. Była 1.00 w nocy.Zastanawiała się co on teraz robi , czy myśli o niej tak samo jak ona o nim. Spojrzała na okno z którego można było wyjść na balkon. Przypomniała sobie ,kiedy to wyszła raz patrząc na motyla, a on stal tam na dole patrząc na nią. Była to wtedy piękna ciepła noc, a dzisiaj była zimna i deszczowa. Nagle zobaczyła ów motyla, który kiedyś wskazał jej dane okno. Wstała pospiesznie z łóżka i podeszła. W pierwszej chwili niczego nie zauważyła na zewnątrz. Gdy nagle przed jej oczami pokazała się postać mężczyzny z długimi czarnymi włosami.
- Seyia!!!- krzyknęła.
Ubrała pospiesznie szlafrok i wybiegła z domu chłopakowi na spotkanie. Stanęła przed nim jak wryta.
- Cześć króliczku- powiedział chłopak z uśmiechem. Oboje stali przez chwile jak wryci patrząc sobie prosto w oczy. Nie mogla uwierzyć, że wrócił. Rzuciła mu się w ramiona i pocałowała go z niezwykłą namiętnością, a z oczu płynęły jej łzy.
- Wróciłeś- szepnęła zapłakana- wróciłeś.
- Wróciłem i już cie nie zostawię, już nigdy więcej.
Wtedy Usagi otrzeźwiała i zdała sobie sprawę z tego, że stoją w deszczu i oboje są przemoczeni do suchej nitki.
- Jestem okropna. Zamiast zaprosić cie do środka stoimy i mokniemy tutaj.- powiedziała to z uśmiechem na twarzy.- Chodźmy do domu.
- A twoi rodzice nie wściekną się??
- Nie, już śpią wejdziemy po cichu tak ażeby nic nie zauważyli.
Chłopak skinął głowom i po cichu weszli do domu. Skierowali się do pokoju Usagi. Będąc już w środku zamknęła drzwi na klucz. Z szafki wyciągnęła dwa suche szlafroki i oboje zdjęli z siebie mokre ubranie. Dziewczyna od razu rozwiesiła mokre rzeczy na grzejniku. Po czym usiadła obok chłopaka na łóżku.
- Poczęstowałabym cie ciepła herbata ,ale sam wiesz ze rodzice już śpią. Nie chciałabym ich obudzić szczególnie taty.
- Wystarczy mi ,że ty tu jesteś. Niczego więcej nie potrzebuje - odparł chłopak.
- Seyia ja.....
W tym momencie chłopak położył jej palec na ustach, i pocałował ja delikatnie. Po chwili ich pocałunek stal się bardziej łapczywy. Położył ja delikatnie i rozwiązał jej szlafrok. Nie myśleli już o niczym innym jak tylko o tym że są razem. Kochali się jak jeszcze nigdy wcześniej. Potem obydwoje zasnęli wtuleni w siebie.
O godzinie 8.00 usłyszała pukanie do drzwi od pokoju.To była mama.
- Usagi, wychodzę na zakupy, na stole zostawiłam ci gotowe tosty z dżemem. Mam nadzieje , że w końcu coś zjesz. Wrócę za jakieś trzy godziny.
Dziewczyna lekko przestraszona szybko odpowiedziała matce
- Dobrze- i wtedy usłyszała oddalające się kroki ,a potem zamykane drzwi od domu. Odetchnęła z ulga. Spojrzala za siebie i zobaczyła wpatrzonego w nią chłopaka.
- Ale mieliśmy farta- zaśmiała się.- To ja może pójdę przynieś nam ciepła herbatę i śniadanie ,a ty się ubierz. Wiesz gdzie jest łazienka.
- Tak- odpowiedział nie spuszczając z niej swojego wzroku. Speszyła się nie co. Naciągnęła na siebie szlafrok i wyszła z pokoju. Seyia również nałożył na siebie biały szlafrok poszedł wziąć szybki prysznic. Założył swoje ubranie ,które po całej nocy zdążyło już wyschnąć.
Do pokoju weszła Usa z talerzem tostów i gorąca malinową herbatą. Jednak żadne z nich nie miało apetytu. Milczeli dłuższą chwile.
- Twoja wiadomość wiele mi uświadomiła. Kiedy ja odsłuchałem wiedziałam ,że muszę wrócić. Bylem głupi myśląc że możesz coś do niego czuć. Przepraszam
- Rozumiem cie. Chyba podobnie bym się zachowała na twoim miejscu, jednak prawda jest taka że nie możemy być razem.
- Jak to ?? Przecież się kochamy.
- Wiesz dobrze o tym , moje przeznaczenie jest inne niżbym tego chciała. Nie mogę myśleć o sobie. Musze pomyśleć o mojej córce. Jeśli nie zostanę z Mamoru ona się nie urodzi, już raz prawie ja straciłam, nie chce żeby to się powtórzyło.
- Na pewno jest jakiś sposób na to żebyśmy mogli być razem.
- Nie ma. Czy chce czy nie chce muszę zostać z Mamoru. Nie chce tego!! Wolałabym być z tobą!! Wrócić na Oliwkowa planetę i tam z tobą żyć.
Chłopak podniósł twarz Usagi do góry i powiedział.
- Tak będzie. Zostaniesz moja żoną i razem zamieszkamy nie ważne gdzie, tutaj czy na oliwkowej planecie. Założymy rodzinę.
- Seyia..... Chciałbym, żeby to było możliwe, ale nie jest.
Wtedy chłopak wstał z oburzeniem
- Nie wierzysz w to ze może nam się udać???!!
- Nie o to chodzi gdyby nie Chibiusa to.... Kocham Cie Kocham całym sercem ,ale ją tez kocham i nie mogę pozwolić na to ażeby się nie urodziła. Musze poświecić swoje szczęście dla jej dobra Rozumiesz??
- Zaufaj mi króliczku proszę... Znajdę sposób żeby wszystko się ułożyło proszę cie tylko o zaufanie.
- Jaki???
- Nie wiem jeszcze ,ale twojej córce nic się nie stanie ,a my będziemy razem. Teraz proszę cie o to żebyś mi zaufała i bądź ze mną.
- To nie takie proste...
- Powiedziałaś ze mnie kochasz wiec???
- Dobrze , ale jak ja to powiem wszystkim zlinczują mnie.
- Będę przy tobie- przytuli ja mocno- Damy rade króliczku.

wtorek, 20 kwietnia 2010

Rozdzial XIX- Rozmowa z mama - Seyia wraca

Usagi spala ,gdy do je pokoju weszła mama. Usiadła obok niej na łóżku i zaczęła głaskać ja po głowie. Dziewczyna obudziła się i spojrzała na zmartwiona matkę. Wiedziała ,ze nie będzie na nią krzyczeć za to ,ze nie było ja w nocy . Widziała w oczach swojej mamy troskę.
- Co się z tobą dzieje córeczko?
- Ktora godzina?
- Jest 15.00 powinnaś wrócić teraz ze szkoły. Dzwoniła twoja nauczycielka powiedziała ,ze nie było cie tam już od dwóch miesięcy.
- Mamo ja nie mogę ci powiedzieć wszystkiego, chociaż bardzo bym chciała. To wszystko tak bardzo boli.
- Kochanie możesz mi powiedzieć. Martwię się o ciebie bardzo. Widze w jakim jesteś stanie i jako twoja matka chciałabym ci pomoc. Powiedz mi o co chodzi. Obiecuje, ze nie będę się na ciebie złościć. Ktoś zrobił ci krzywdę?
-Nie o to chodzi. Powiem ci jeśli obiecasz ,ze zostanie to miedzy nami. Musze to w końcu z siebie wyrzucić. Bo inaczej oszaleje.
- Obiecuje.
- Czy tata jest w domu?
- Nie. Wiesz dobrze ,ze jest w pracy do 17.00
-Dobrze.
Dziewczyna wstała wyjęła z szafki broszkę. Otworzyła ja i pokazała mamie swoja przeszłość jako księżniczka Serenity , a także siebie jako Czar0dziejke z księżyca. Kobieta nie mogla uwierzyć własnym oczom. Usagi pokazała jej również przyszłość ,XXX wiek kiedy to ma zasiąść na tronie jako Królowa Serenity z Księciem Endymionem. Kiedy pokazała jej to wszystko przykucnęła obok matki i zaczęła płakać mama tez nie wytrzymała objęła ja mocno i powiedziała.
- Kochanie co to znaczy?
- Mamo jestem księżniczka Serenity ,a także czarodziejka z Księżyca i przyszłą królowa Kryształowego Tokio. Wiedz ,ze wolałabym być normalna dziewczyna. Nie wiedzieć o tym wszystkim, ale tak nie jest. Moje prawdziwe imię to Serenity. Kiedy księżyc został zniszczony ja wraz z innymi zginęłam. Moja prawdziwa matka poświeciła swoje życie żebym mogla urodzić się ponownie tu na ziemi. Moim obowiązkiem jest chronić wszechświat.
- Ale ty jesteś jeszcze dzieckiem. Jesteś przede wszystkim moim dzieckiem.
- Tak tutaj ty jesteś moja matka.
- Kochanie jak to możliwe? Od kiedy wiesz o tym?
- Juz od bardzo dawna. Najgorsze jest to ,ze ja nie chce takiej przyszłości. Ja nie kocham Endymiona!! Kocham Seyie ,ale nie mogę z nim być bo Chibiusa moja niby kuzynka jest tak naprawdę moja córka.
- Co??
- Ona przybyła do nas z przyszłości jest moim dzieckiem z Endymionem. Jeśli z nim nie będę ona się nie urodzi. Nie będzie także Kryształowego Tokio.
- Usagi- Mama przytuliła ja mocno wylewając przy tym morze łez. Nie mogla uwierzyć w to co widziała i w to co jej powiedziała.
- Mamo , wiesz ze nie byłam na żadnym konkursie.
- Tak nauczycielka mi powiedziała.
- Byłam na innej planecie. Potwor zwany Lucas mnie poważnie zranił i umierałam. Jedynym sposobem żebym mogla przeżyć było zamieszkanie na jakiś czas na planecie Księżniczki Kakyuu. Kiedy umierałam byłam w mieszkaniu Mamoru i przybyły po mnie czarodziejki walki, swobody i ocalenia ,żeby mnie zabrać na swoja planetę. Tam właśnie s0bie uświadomiłam , ze kocham nie Mamoru tylko Seyie który był cały czas przy mnie. On jest czarodziejka w walki.
- Jak to jesteś lesbijka??
- Nie, jako czarodziejka jest kobieta ale jako Seyia jest mężczyzną.
- Nie rozumiem tego raz jest chłopakiem raz kobieta?
- Jako człowiek jest mężczyzna jako wojowniczka kobieta. Mamo ja go tak bardzo kocham. Zraniłam go bardzo! Ja chce z nim być!! Nie mogę tego znieść, ze nie mogę zmienić przyszłości, ze muszę być z osoba do której nic nie czuje.
- OH Usagi chciałabym ci pomoc, ale nie mogę sama tego wszystkiego pojąc. Nie wiem co o tym myśleć.
- Proszę nie mów nic tacie
- Obiecałam ci ,ze możesz mi zaufać i tak zostanie.
Tym czasem Kakyuu rozmawiała z Taikim I Yatenm
- Nie możecie się kłócić. Musicie być przy nim i pomoc mu.-powiedziała
-Księżniczko ona go oszukała- powiedział Yaten
- Nieprawda. Wiem ,ze ona go kocha. Musicie z nim wracać na ziemie. Wszystko się zmieni. Czeka na nich wiele przeszkód za nim będą razem. Nie powinniście się od nich odwracać tylko im pomoc
- Księżniczko..
-Taiki Yaten wy odgrywacie tutaj ważne role w tym wszystkim i musicie go wspierać.
-Dobrze, wrócimy jeszcze dziś na ziemie.
Chłopcy poszli do pokoju Seyi.
- Skoro tak bardzo ci na niej zależy pomożemy ci!
Chłopak ze wzruszenia objął braci mocno. Przeprosił za słowa które wypowiedział w chwili złości i razem wyruszyli na ziemie.
- Króliczku czekaj na mnie już do ciebie idę.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Rozdzial XVIII- Co robic?

Kiedy odsłuchał wiadomość nie mogl dojść do siebie. Jak mógł o niej tak źle pomyśleć? Kocha go! Naprawdę go kocha. A on w chwili zazdrości postąpił tak głupio. Nawet nie miał odwagi z nią porozmawiać. Osądził ja nie dając jej szansy na to, żeby mogla powiedzieć wszystko. Teraz dopiero dzięki nagraniu zrozumiał. Nie może jej opuścić, musi wrócić. Musi z nią porozmawiać. Wyjaśnić wszystko i będą żyli długo i szczęśliwie. Zamieszka z nim na jego planecie. Beda chodzić razem na spacery, pływać w jeziorze i wychowywać ich dzieci. Nigdy nie sadził, ze będzie chciał zostać Seyia już na zawsze. Nie chce być już czarodziejka walki. Chce być jej ukochanym jej Seyia którego niegdyś nie lubiła i obrażała, ale tez pokochała i była z nim. Do jego pokoju weszli Taiki i Yaten.
- Seyia musimy porozmawiać-powiedział Taiki
-O czym? Nie mam czasu muszę wracać!
- CO??!!! Nie waz się!- wściekł się Yaten
- Nie pytam cie o zdanie. Ona mnie kocha i mnie potrzebuje.
- Seyia ona się tobą bawi!! Nie widziałeś tego jak czule się z Endyminem obejmowali? Malo ci rozczarowania?Jeszcze chcesz się dobić!- wtrącił Taiki
- Nie ruszysz się stad. Nie ma takiej opcji. Widziałem wczoraj jak wyglądałeś przez ta... puszczalska
Kiedy chłopak to usłyszał nie wytrzymał i uderzył Yatena z całej siły.
- NIGDY WIĘCEJ TAK O NIEJ NIE MÓW!!! SŁYSZYSZ!!! NIGDY WIĘCEJ!!!
- A co prawda w oczy kole!!-I wyszedł z jego pokoju.
- Seyia co się z tobą dzieje??Nie poznaje cie! Nigdy nie podniosłeś reki ani na Yatena ani na mnie.
- Zobacz- Chłopak puścił mu taśmę którą dostał od Usagi.
- Co to??
- Zostawiła to w hotelu! Odebrałem podczas płacenia!Ona mnie kocha rozumiesz !! Nie opuszczę jej. Bylem jej pierwszym i ostatnim mężczyzną.
- Seyia ,ale ty nie jesteś mężczyzna! Jesteś czarodziejka. Nie wiem dlaczego nie unicestwisz tej postaci.
- Nie!! Zdałem sobie sprawę ,ze nie jestem czarodziejka. W głębi duszy czuje, ze to ciało Seyii Ko jest moje i tak powinno zostać.
- Seyia!!
-Taiki jeśli nie zgadzasz się z tym to trudno. Taka jest moja decyzja. O to chodziło księżniczce Kakyuu gdy mówiła, ze będę musiał zdecydować kim jestem. To jestem prawdziwy ja.
- Jesteś pewny ,ze tego właśnie chcesz?
- Tak chce być z Usagi!!!
Taiki pokiwał tylko głową i odszedł. Zostawił go samego z jego myślami. Byl pewny tego co czul do Serenity i tego ,ze jego prawdziwa tożsamość to chłopak który kiedyś mieszkał na planecie ziemia i zakochał się w tamtejszej dziewczynie. A to ,ze jest czarodziejka to tylko dodatek.
Kiedy miał już wyjść żeby wrócić na planetę ziemia. Zobaczył stojącą w przejściu księżniczkę Kakyuu.
- Księżniczko..
- Dlaczego wróciliście? Zniszczyliście potwora?
- Nie do końca. Wydarzyło się coś co spowodowało ,ze musieliśmy wrócić.
-Co takiego?
Chłopak opowiedział jej o tym co się wydarzyło wciągu tych paru dni pobytu na ziemi. Księżniczka słuchała z uwaga nie dawajac po sobie poznać żadnych emocji.
- Widziałam śmierć Usagi ale to nie dzięki Mamoru ona żyje.
- Jak to?- zdziwił się.
- To twoja miłość spowodowała ze ona wróciła do życia.
- Kiedy zobaczyłem jak się całują ,nie moglem tego znieść!! Uciekłem stamtąd . Nie chciałem jej widzieć. Bylem taki wściekły. Myślałem ,ze mnie oszukała. Tak samo teraz myślą Yaten i Taiki. Pokłóciliśmy się.
- Nie martw się porozmawiam z nimi. Proszę cie tylko o jedno. Zostań tu do jutra. Daj im chwile na to żeby ochłonęli.
-Nie mogę. Ona mnie potrzebuje.
- Czarodziejko walki ,a raczej Seyia nic się nie stanie jeśli jutro wrócicie tam wszyscy razem.
Mówiłam wam ,ze wasza miłość będzie miała wiele przeszkód przed sobą. Wiedziałeś ,ze będziesz wystawiony na rożne próby.
- Księżniczko powiedziałaś kiedyś o jakiś zmianach. O czymś co się wydarzyło ,a nie powinno się było zdarzyć. O moim przeznaczeniu .
- Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie. Musisz być cierpliwy.
Tym czasem Usagi wróciła do domu nad ranem. Byla bardzo zmęczona. Chciała jak najszybciej zasnąć i najlepiej by dla niej było gdyby się nie obudziła. Weszła po cichu po schodach do swojego pokoju. Mama z ojcem jeszcze spali. Nie chciała ich obudzić bo wiedziała ,ze zacznie się kazanie. Położyła się na łóżku przytulając do siebie poduszkę wyobrażając sobie ,ze to on jest przy niej i ja obejmuje. Zasnęła i miała ten sam sen co na początku. Jakas tajemnicza postać w lesie która mówiła. "Zmiany nadchodzą. Wydarzyło się coś co nie powinno się stać" Jednak tym razem nic sobie z tego nie robiła. Wiedziała, ze to co się wydarzyło to znaczyło miłość jej do Seyi. Długo o tym nie śniła. Będąc z Seyia czuła spokój .Teraz znowu czuła się zagubiona i bardzo nieszczęśliwa.

Rozdzial XVII- Pozegnanie!!



Taiki i Yaten znaleźli brata w hotelu na końcu miasta. Byl totalnie zalany. Leżał obok łózka w reku trzymając butelkę.
- Seyia!!! Cos ty ze sobą zrobił??!!- Potrząsnął bratem Yaten.
Jednak on nie kontaktował. Nigdy nie widzieli go w takim stanie. Podnieśli go i położyli do łózka. Postanowili poczekać aż wytrzeźwieje. Postanowili, ze jeszcze dzisiaj udadzą się na swoja planetę. Nie będą więcej pomagać innym.
Usagi wróciła do swojego domu. Kiedy tylko weszła i zamknęła za sobą drzwi wyskoczył z pokoju tata.
- Usagi!! Miałaś zadzwonić!!
- Przepraszam.
- Masz szlaban!!- dodała mama wychodząc z kuchni.
- Dobrze jak coś nie ma mnie.
Rodzice zauważyli ze jest z nią coś nie tak. Ona weszła po schodach na gore kierując się do swojego pokoju.
- Co się jej stało?- zapytała mama.
- Nie wiem nie pytaj się mnie. Moja kochana córeczka. Pójdę ja zapytać.
Tata wszedł za nią do pokoju.
- Tato wiem wiem, ale nie teraz- mówiła przez łzy
- Usagi... Co się stało?? Ktoś zrobił ci krzywdę? Czy chodzi o tego mężczyznę. Jak mu tam było?
Mamo coś tam.
- Mamoru tato. Nie o niego chodzi. Nic mi nie jest. Proszę wyjdź ,chce być sama.
Ojciec wychodząc wpadł w płacz.
- Moja własna córeczka wyrzuca mnie z pokoju!! Jak do tego doszło!! Gdzie popełniłem błąd.
Nie zwracała na to uwagi. Spojrzała na stojące na szafce zdjęcie Mamoru i jej. Wzięła je i rzuciła nim z całej siły o ścianę. Po czym skuliła się przy łóżku i zaczęła płakać. Jeszcze nigdy tak nie cierpiała. Żałowała, ze żyje.
Tymczasem w mieszkaniu Mamoru wszyscy już wstali i zauważyli nieobecność Usagi.
- Gdzie ona jest?- Zapytał mężczyzna.
- Nie wiem. Kiedy wstałam już jej nie było.-odpowiedziała Luna
- Przecież potwor gdzieś tu jest. Nie wolno jej teraz być samej- powiedziała Maco
- Pójdę ja poszukać- zadeklarował Mamoru.
- Nie ja pójdę- powiedziała Luna- jeśli coś będzie nie tak dam wam znać. I nie zważając na nic wyszła. Wiedziała, ze dziewczyna jest w rozsypce i nie chciała ,żeby wydało się to co było miedzy nią a Seyia. Skierowała się do domu Usagi. Będąc już na miejscu weszła do jej pokoju. I zobaczyła ja. Siedziała przy łóżku głową schowana miedzy kolanami.
- Usagi...
- Luno odejdź zostaw mnie sama. Nie chce nikogo widzieć!!! Wyjdź!!!
Kotka wyszła z pokoju i postanowiła zawiadomić jej przyjaciół, ze jest cala i zdrowa w domu.
Wszyscy odetchnęli z ulga. Dziewczyna pozbierała się i w książce telefonicznej zaczęła szukać numerów telefonów z każdego hotelu w Tokio. Po kolei wykręcała numery szukając go wszędzie.
W końcu znalazła. Chciała napisać list do niego , ale nie była wstanie napisać ani jednego słowa. Nie wiedziała jak zacząć. Przypomniała sobie o taśmie, która miała schowana w biurku. Wyciągnęła ja i schowała do owej koperty. Majac to wybiegła z domu. Oczywiście mama z tata się wściekli bo miała mieć szlaban. Dotarła do hotelu. W recepcji zostawiła kopertę dla Seyi. Chciała iść do jego pokoju i go zobaczyć. Jednak bala się jego reakcji. Tak bardzo chciała się do niego przytulic, powiedzieć KOCHAM CIE, ale nie miała odwagi. Postanowiła zostawić wszystko własnemu biegowi czasu.
Późnym popołudniem Seyia obudził się totalnie skacowany. Zobaczył siedzących braci. Nie miał ochoty z nimi rozmawiać jedynie Taiki powiedział.
- Wracamy dziś do domu.
On nic mu nie odpowiedział. Kiedy nadeszła pora poszedł do recepcji, żeby zapłacić za nocleg.
- Mam dla pana przesyłkę.
- Od kogo?
- Jakiejś dziewczyny proszę.
Podał chłopakowi kopertę. Jednak nie otwierał jej teraz. Wiedział,ze jeśli ja teraz otworzy nie będzie wstanie odejść.
- Seyia idziesz?- zawołali bracia
Schował koperte i odszedł. Wszyscy razem ruszyli w drogę powrotna na planetę Kakyuu.
Usagi siedziała na ławce w parku. Było już ciemno. Patrzyła w gwiazdy, gdy nagle zobaczyła trzy spadające . Wiedziała ze to byli oni. Wracali na planetę na której była taka szczęśliwa jak nigdy dotąd. Po jej policzkach spłynęły łzy.
Następnego dnia Seyia w pokoju w którym jeszcze tak nie dawno był z nią swoim króliczkiem wyciągnął kopertę. Otworzył i zobaczył taśmę. Zaraz postanowił odtworzyć. Kiedy usłyszał jej treść nie mógł powstrzymać się od łez.



Wiadomość Usagi

sobota, 17 kwietnia 2010

Rozdzial XVI- Rozczarowanie


-KRÓLICZKU!!!!!- Wrzasnął Seyia patrząc na upadającą na ziemie Księżniczkę Serenity.
Wszystkie czarodziejki podbiegły do niej.Rei obejmując ja i płacząc mówiła.
- Czarodziejko dlaczego?? Nie możesz nam tego zrobić!!!! _ Zaczęła potrząsać błąd włosa dziewczyna.-OBUDŹ SIĘ!!! KSIĘŻNICZKO!!!!
W tej chwili wyłoniło się gwiezdne ziarno, które ostatni raz zabłysło po czym rozpadło się na kawałki.
- NIE!!!!!!!!!- Krzyczały. Seyia zerwał się w jej stronę mocno ja przytulił.
- Króliczku nie rób mi tego!! Nie zostawiaj mnie!! Kocham cie!!!- Wszyscy spojrzeli na na czarodziejkę walki, która w owej chwili przybrała postać chłopaka. Mamoru ockną się na ziemi. Zobaczył Seyie trzymającego w ramionach Usagi. Podszedł i wyrwał ja z jego obiec.
- Usaku!! Usaku!!- zaczął płakać tuląc ledwo już widoczna dziewczynę. Pocałował ja ten ostatni raz.
Seyia również płakał i stało się coś nieoczekiwanego jedna z jego łez spadła na kawałek jej gwiezdnego ziarna. Nagle wszyscy zobaczyli unoszące się drobne kawałki ,które świeciły niewiarygodnym światłem. Zebrały się w całość po czym ziarno wróciło do jej piersi. Usłyszeli jej oddech. Nagle otworzyła oczy. Jednak żadna z czarodziejek nie wiedziała ,ze to dzięki wielkiej miłości Seyi księżniczka wróciła do życia. Myśleli ,ze to za sprawa Mamoru ten cud się wydarzył. Nawet ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Nagle wstała i czule pocałowała się z Mamoru, który zmienił się w księcia. Seyia patrząc na to zdał sobie sprawę, ze ona nadal go kochała, a to co ich łączyło to tylko przelotny romans. Załamał się. Nagle wybiegł z pomieszczenia oświetlonego jej blaskiem. Jego bracia zauważyli to ,jednak żadne z nich nie śmiało iść za nim wiedzieli, ze nie będzie chciał z nimi w tej chwili rozmawiać. Wolał być sam. Usagi po chwili zauważyła brak Seyi. Wiedziała ,ze musi mu powiedzieć ,ze nie może z nim zostać. Musi mu powiedzieć, ze nie dadzą rady zmienić przeznaczenia. Cala gromadka wróciła do mieszkania Mamoru. Usiedli w salonie i Usagi zapytała:
- Co się stało z Lucasem?
- Usa... został uwolniony- odpowiedziała Rei
- Jak to? Wiec to wszystko było nadaremno?
- Nie mów tak!! Odzyskałaś Mamoru. Po za tym porządnie go zraniłaś, znajdziemy go i dokończymy dzieła. Uwolniłaś tyle dusz. Dalas im spokój i ukojenie. Oddałaś życie tym ,których on pozbawił.
-Jest ranny?
- Tak. Nie stanowi zagrożenia. Nie w tej chwili. Nie martw się, znajdziemy go.- powiedziała Haruca.
- Teraz powinnaś cieszyć się tym, ze ty i książę znowu jesteście razem.
Jednak do szczęścia jej wiele brakowało. Przecież kochała kogoś innego, kogoś kto był jej zakazany.
Tymczasem Seyia spacerował po Tokio. Nie mógł uwierzyć w to, ze mogla go tak oszukać. Pozwoliła mu uwierzyć w to, ze on i ona będą razem. Nie miał zamiaru iść do mieszkania Mamoru. Postanowił zanocować w jakimś hotelu. Nie chciał jej widzieć.
Następnego ranka dziewczyna obudziła się i zauważyła leżącego obok niej Mamoru. Miedzy nimi do niczego nie doszło. Był raczej typem osobnika ,który pewne rzeczy uznaje dopiero po ślubie, a jeśli nawet chciałby ,żeby miedzy nimi do czegoś doszło nie pozwoliła by na to. Pragnęła czuć dotyk na swoim ciele tylko jednej osoby. Nie wiedziała jak po ślubie będzie mogla być z Endymionem i urodzić Chibiuse skoro sama myśl o tym ,ze mogla by mu się oddać była czymś strasznym. Spojrzała na mężczyznę leżącego obok. Jeszcze spal. Po cichu wstała i wyszła z pokoju. Chciała zobaczyć czy Seyia wrócił. Chciała z nim porozmawiać i wszystko mu wyjaśnić. Jednak ku jej zdumieniu zobaczyła ,ze nie ma go. Zresztą tak jak i jego braci. Zaparzyła sobie kawę, wypiła i poszła go szukać. Chodząc po całym mieście zauważyła Taikiego i Yatena ,którzy także go szukali. Podbiegła do nich pytając o chłopaka.
- Gdzie on jest??
- Czego od niego chcesz?! Nie dość krzywdy mu wyrządziłaś?- powiedział wściekły Yaten.
-To nie tak jak myślicie? Ja muszę mu to wyjaśnić!- zaczęła płakać.
- Najlepiej będzie jeśli będziesz trzymać się od niego z daleka!! To już koniec!!! Rozumiesz!! Przez ciebie on cierpi!! Znowu!!- wykrzyczał jej w twarz Taiki.
- Pozwólcie mi to wyjaśnić!! Proszę!!
-Nie ma czego wyjaśniać! Wczoraj wszystko zostało powiedziane!!- powiedział Yaten
-A raczej pokazane!! Nie sadziłem, ze możesz być taka pusta bezduszna egoistka!!-dodał Taiki i oboje odeszli. Usagi została sama na środku miasta z rozdartym sercem przepełnionym smutkiem i złością na sama siebie.

piątek, 16 kwietnia 2010

Rozdzial XV- Walka z Lucasem


Tej nocy Usa nie mogla spać. Reka gładziła poduszkę, gdzie jeszcze dzień wcześniej kładła się i budziła przy nim. Gdyby chodziło tylko o nią mogłaby zginać dzisiejszego dnia podczas walki,ale tu ważyły się losy świata. Od niej zależało czy pokona zło, które chce zniszczyć wszystko o co tak ciężko walczyła przez te lata. Spoglądała na zegar, który wciąż zdawał się stać w miejscu. Seyia również nie mógł spać. Nie mógł zrozumieć co się dzieje z jego króliczkiem. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, ze to może być już koniec. Kiedy wybiła 6.00 rano wszyscy wstali z łóżek. Żadne z nich nie miało apetytu. Wypili kawę rozmawiając o tym jak to wszystko rozegrać ,żeby im się powiodło. Seyia chciał jeszcze porozmawiać z Usagi jednak nie było na to czasu. Gdzieś kolo 8.00 wszyscy opuścili mieszkanie i skierowali się w kierunku lasu gdzie znajdowało się przejście do świata cieni. Kiedy już dotarli na miejsce wszyscy zmienili się w czarodziejki. Ami odnalazła owe wrota i wszyscy razem weszli do świata którego nie znali. Bylo to coś w rodzaju czyśćca. Bylo tam szaro i zimno. Zaczęli biec w kierunku jaskini do której kilka dni temu dotarł Mamoru. Kiedy byli już przed wejściem to oprócz wyjących dusz usłyszeli złowieszczy śmiech potwora.
- Czekam na was hahahaha chodźcie do mnie hahahahaah
Wszyscy bez zastanowienia wbiegli do jaskini i po chwili znaleźli się w pomieszczeniu zbudowanym z ludzkich kości, a na jednej ze ścian wisiał Mamoru. Ostatkami sil dźwignął głowę i powiedział..
- Usaku....- zemdlał
- Mamoru!!!!- Krzyknęła Czarodziejka z Ksiezyca.
Podbiegła do niego i próbowała go uwolnić, jednak kiedy tylko go dotknęła została porażona zła energia która w momencie odrzuciła ja na bok z całej siły uderzając o ścianę.
- Czarodziejko!!!!- podbiegli do niej wszyscy. Seyia wziął ja w ramiona
- Nic mi nie jest, powiedziała.
W tym momencie usłyszeli ponownie śmiech i im oczom ukazał się Lucas.
-Witaj księżniczko już nie moglem się na ciebie doczekać.
- Trzęsienie ziemi....
- Ognisty Luk
- Śmiertelny krzyk
Próbowały czarodziejki jednak, żadna z nich nie zdołała nawet drasnąć potwora.
- Tylko na tyle was stać a macie.
Jednym ruchem ręki pozbawił ich dusz
-Nieeeee!!!!!-Krzyknęli wszyscy
-Kto następny?
Tym razem zaatakowali Merkury Wenus Neptun Oraz Taiki i Yaten. Jednak im tez się nie udalo.Wszyscy zostali pozbawieni dusz. Seyia podbiegł do opadających na ziemie bez życia braci. Dostał szalu
-Gwiezdny atak Laserowy!!!!!- I jemu się nie udało. Kiedy potwor chciał zabrać mu dusze osłoniły go Hotaru i Maco. Upadły bezwładnie na czarodziejkę walki.
- Nie!!!!!!!!!!!- zaczęła krzyczeć czarodziejka z Księżyca. Potwor chciał dokończyć i zabrać Seyi dusze ale Usagi podbiegła chwyciła go i odskoczyła.
-Nie pokonasz mnie!!!Hahahaha- zaśmiał się potwor.
- Księżycowy krysztale pomóż mi!!!!
Nagle w calym pomieszczeniu rozbłysło światło. Potwor wysłał w jej kierunku cala swoja moc.Nie umiała go odeprzeć. Wiedziała, ze jest tylko jeden sposób musi poświecić swoje życie. Cala swoja energie z gwiezdnego ziarna przekazała kryształowi. Tego Lucas się nie spodziewał. Nagle wszystkie dusze zaczęły wracać do swoich właścicieli. A serca znikać z ciała potwora. Zrobiło się cieplej wokoło. Czarodziejki zaczęły się wybudzać. Nagle Lucas zniknął.
- To jeszcze nie koniec. Głupia dziewczyna poświeciła życie dla tych marnych postaci ,ale ja żyje i wrócę dokończyć to co zacząłem. Serenity nie żyje i o to mi chodziło. HAHAHAHAHAHA!!!!!!


CDN....

Rozdzial XIV- Dzien przed walka


Następnego ranka oboje wstali dosyć wcześnie. Wszystkie dziewczyny, oraz bracia Seyi jeszcze spali.
Chłopak przytulił ukochana i postanowił z nią porozmawiać o tym co wydarzyło się dzień wcześniej. O tym jak znalazł ja w parku. Mial tyle pytań. Jednak ona nie była chętna o tym mówić. Jak miała mu powiedzieć, ze być może nie będzie mogla z nim być?Cieszyła się każdą chwila z nim jak by miała być ostatnia w jej życiu. Myślała o tym, żeby znaleźć jakiś sposób ,żeby mogli być razem. A co jeśli nie? Jeśli jej się nie uda? Jutro miała stoczyć walkę o życie nie tylko Mamoru ,ale także każdej żywej istoty w wszechświecie. Za to on zastanawiał się nad tym czy ona naprawdę go kocha? A może tylko się nim bawi? Byla tuz obok niego a jednak czul, ze jest nieobecna. Nigdy by jej nie wybaczył, gdyby okazało się ,ze ona go okłamała i wróciła by do Mamoru tak jakby nigdy nic. Co będzie jeśli wygrają i on wróci. Czy to co ustalili wcześniej, ze powiedzą jemu i dziewczyna o tym .ze się kochają i są razem powiedzą. A jeśli ona zmieniła zdanie. Postanowił jej zaufać i nie pytać więcej o to. Przecież to jego kochany króliczek. Nigdy by go nie oszukała. Obydwoje wstali ubrali się i poszli przygotować dla wszystkich śniadanie. Przecież tym razem mogą skoro już nie śpią. Kiedy wyszli z pokoju i poszli do kuchni obudziła się kotka Usagi. Weszła do kuchni i powiedziała.
- Usagi musimy porozmawiać za nim wszyscy śpią- zmierzyła wzrokiem Seyie. On to zauważył i pomyślał " Czyżby ona wiedziała?"
-Dobrze.-powiedziała dziewczyna- Seyia poradzisz sobie, za chwile wrócę do ciebie.
- Króliczku nie takie rzeczy się robiło i dawało się rade hehehe- uśmiechnął się chłopak. Dziewczyna poszła do sypialni a za nią Luna. Usa zamknela drzwi:
- Słucham cie. O co chodzi?
- Usagi nie uważasz ,ze to ,ze spicie razem w tym pokoju to przesada. Mimo tego, ze nie chcesz już byc z Mamoru to moim zdaniem nie powinnas sypiac z Seyia w jego pokoju i w jego łóżku. To jest brak szacunku. Oficjalnie nadal jesteście para i nie wypada żebyś go zdradzała w tak podły sposób. Co on sobie pomyśli.
- Masz racje przepraszam ,ale tak bardzo się boje ,ze jednak nie będę mogla być z Seyia. Ze nie ma sposobu na to żebyśmy mogli być razem. Dlatego staram się cieszyć każdą spędzoną chwila z nim.
- A zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo możesz go skrzywdzić. Moim zdaniem jeśli chcesz ,żeby Chibiusa żyła to musisz być z Mamoru. Pamiętasz kiedy ona znikała na twoich oczach. Jak trzymałaś ja w ramionach. To twoje dziecko chcesz je poświecić tylko dlatego ze nie kochasz jej ojca.
- Wiem wiem....- wybuchła płaczem
- A Seyia cie znienawidzi za to, ze tak z nim postąpiłaś. Lepiej przerwij to za nim nie jest za późno.
Kotka popatrzyła na załamana księżniczkę.
- Czy ty naprawdę nic już nie czujesz do Mamoru. Moze jeszcze uda się to wszystko odkręcić.
- Nie nie kocham go i już nigdy nie będę,ale dla dobra wszystkich ukrócę kontakty z Seyia.
- Usa wiem, ze będziesz cierpieć, ale nie ma wyjścia z tej sytuacji i nie próbuj szukać. Ty i on nigdy nie będziecie razem. Zobaczysz ,ze kiedyś zapomnisz o nim i wraz z Endymionem będziecie szczęśliwi tak jak tego pragnęliście dawno temu.
Widziała jedna ze Usa nie słuchała już tego co ona mówiła i postanowiła wyjść z pokoju.
Seyia zauważył ze kotka wyszła a Usagi nie.
- Gdzie króliczek?
- Zaraz wyjdzie daj jej chwile- odpowiedziała i poszła do salonu gdzie reszta dziewczyn zaczęła się już budzić. Po chwili dziewczyna wyszła z sypialni tak jak by nigdy nic. I poszła nakrywać do stołu. Chłopak widział ,ze płakała ale nie śmiał pytać ja o nic bo i tak by mu nie powiedziała. Po śniadaniu cala grupa poszła do wesołego miasteczka, żeby trochę się rozluźnić. Badz co bądź mógł to być ostatni dzień jaki spędzają razem. Wieczorem po kolacji Usa nie powiedziała już Seyii ,żeby poszedł z nią do sypialni. Chciała być już sama. Chłopak nie wiedział dlaczego, ale uszanował jej decyzje.

czwartek, 15 kwietnia 2010

Rozdzial XIII- Co robic?

Usagi długo spacerowała z walizka w ręce po Tokio. Myślała o rozmowie z Luna."A jeśli ona ma racje? Co powinnam zrobić? Po tym wszystkim nie jestem wstanie nic już poczuć do Mamoru. Jednak nie mogę poświecić tylu osób tylko dlatego, ze kocham Seyie. Mamo pomóż mi!!" Siadła na ławce w parku i zaczęła płakać. Seyia biegał po całym mieście szukając jej. Kiedy nagle zauważył ja na ławce w parku.Widział, ze jest coś nie tak. Zaczął podchodzić do niej.
-Króliczku...
Dziewczyna spojrzała na niego oczami pełnymi smutku. Oczy miała popuchnięte od płaczu. Chłopak usiadł obok niej złapał jej rękę i patrząc jej w oczy zapytał?
- Co się stało? Czemu jesteś w takim stanie? Czy to o niego chodzi? O Mamoru?
- W pewnym sensie- odparła dziewczyna. Chłopak nie wiedział co myśleć. Moze Usagi go nie kocha? Moze teraz żałuje wszystkiego co się wydarzyło na planecie Kakyuuu?- Seyia proszę nie pytaj mnie o nic ,tylko mocno mnie przytul. Chce czuć twoja miłość. Potrzebuje cie.
Chłopak mocno objął Usagi, a w głowie mu kołatały wszystkie myśli. Nie był pewny co myśleć. Przecież to co ich łączy jest tak silne. Byl jej pierwszym chłopcem nie mogla przecież żałować tego co ich łączy.Po chwili dziewczyna wstała i powiedziała.
- Juz wszystko dobrze , możemy iść.
- Nie powiesz mi co się stało?
- Prosiłam cie nie teraz..
- Dobrze...
- Kocham cie.. i jestem szczęśliwa ,ze mogę być blisko ciebie.
- Króliczku ja tez cie bardzo kocham- powiedział chłopak i pocałował ja.
Wziął walizkę i razem poszli do mieszkania Mamoru. Kiedy jednak wychodzili w parku pojawiła się owa zła postać.
- Witaj księżniczko!!! HAHAHA!!- Zaśmiał się potwor- Ciesze się,ze cie widzę. Jednak jakoś ci nie spieszno po ukochanego.
- Co mu zrobiłeś?
- Na razie nic ,ale jeśli się nie pospieszysz to spodka go to co innych. Zabiorę mu serce, a dusza będzie wisieć jako ozdoba mojego świata.
- Nie pozwolę ci na to!! Potego...
- Księżniczko nie gorączkuj się tak. Jeszcze będziesz miała okazje, żeby się do mnie dobrać albo i na odwrót. Masz 48 godzin na to ,żeby zjawić się twoje przyjaciółki wiedza gdzie. Jeśli nie to twój książę ... no nie będzie co po nim zbierać. hahahahaah
W tym momencie Lucas zniknął. Usagi spojrzała na Seyie
-Musimy wrócić jak najszybciej do mieszkania opowiedzieć dziewczynom wszystko i zacząć działać- powiedziała. Chłopak tylko przytaknął i razem pobiegli do mieszkania.
Kiedy dotarli
- Gdzie wy byliście tak długo? Martwiliśmy się!- powiedział Taiki
-Spodkalismy go Lucasa znaczy się - zaczął zdyszany Seyia.
- Usagi nic ci nie jest??- Zapytała Rei
- Nie...
- Chodźcie do salonu i opowiedzcie nam wszystko.
Cala gromada usiadła w salonie i zaczęła się dyskusja.
- Tak wiec dal nam 48 godzin na to żebym zjawiła się w jego świecie inaczej Mamoru zginie. A raczej spodka go ten okrutny los co innych. Wiecie o co mi chodzi.
- Tak- przytaknęli wszyscy zgodnie.
-Nie możemy dopuścić żeby księże zginał- powiedziała Michiru
-Ale nie możemy tez dopuścić do tego, żeby Usagi zginęła.
- Pamiętacie co książę powiedział za nim wszedł w świat cieni, ze my razem z Usagi jesteśmy nie pokonane. Razem stawimy mu czoła i pożałuje - mówiła Haruka waląc przy tym pięścią w stół.
- Idziemy z wami ,pomożemy wam- powiedział Yaten
- Kiedy wyruszamy po jutrze z rana. Usa musi nabrać sil za nim stanie do walki- powiedziała Ami
-Tak wiec jutro jeszcze pomyślimy jak to rozegrać wszystko , a potem pozbędziemy się potwora jak wielu innych-dodała Maco
- TAK!!- Hurem krzyknęli.
- Seyia jestem zmęczona chodźmy się położyć.- powiedziała Usa
- Co on znowu będzie nocował w twoim pokoju- oburzyła się Haruca
- Nie w moim tylko Mamoru,a po za tym jest moja opiekunka. I czuje się bezpiecznie przy jego boku.
- Byle nie za bardzo- powiedziała przez zęby ale Michiru szturchnęła ja i od razu się uspokoiła.
Kiedy oboje znikneli w sypialni Haruca znowu zaczęła ciągnąć swoje domysły.
-Cos mi się tu nie podoba. Czemu ona nie powie którejś z nas żebyśmy z nią posiedziały w nocy.
-Ach przestań oni zawsze się tak zachowywali ,a jednak nic się nie stało- uspokajała ja Minaco
Luna nic nie powiedziała. Patrzała tylko na zamknięte już drugiej nocy drzwi gdzie wiedziała ,ze Seyia i Usagi oddawali się swoim uczuciom." Oby z tego nie wyniknely następne kłopoty"Pomyślała.

Rozdzial XII - Szok Luny


Gdzieś kolo godziny 4.00 rano ,kiedy wszystkie czarodziejki spały ,kotka Usagi postanowiła zobaczyć czy drzwi od sypialni Mamoru są już otwarte."Moze chciała z nim porozmawiać i bala się ,ze będziemy jej przeszkadzać" pomyślała i postanowiła spróbować wejść do pokoju. Jednak ku jej zdziwieniu drzwi były nadal zamknięte. Nie była pewna swoich uczuć. Wiedziała, ze gdzieś powinien być zapasowy klucz i postanowiła poszukać. Zdawała sobie sprawę z tego, ze to bardzo nie ładnie i nie powinno się tego robić, ale mimo tego iż wczoraj namawiała wszystkie czarodziejki do tego żeby zaufały Usagi i nie myślały ze byłaby zdolna do zdrady ,to jednak ona sama czuła w swoim sercu niepokój. Nie mogla tego wyjaśnić ale miała złe przeczucie. A ,ze była wscipska to w końcu znalazła klucz. Znajdował się w przedpokoju w szafie z kurtkami i butami Mamoru. Starała się jak najciszej zachowywać by nie obudzić innych. Po chwili sprytna kotka zdołała otworzyć drzwi i wejść. To co zobaczyła wprawiło ja w szok. Zobaczyła dwie postacie wtulone w siebie z niezwykłą czułością. Spali.Usagi była ubrana w koszule Seyi ,a on miał na sobie tylko spodenki. Jej twarz wyrażała spokój i bezpieczeństwo. Luna postanowiła, ze porozmawia z dziewczyna przy najbliższej okazji na ten temat. Po cichu wyszła z pokoju i zamknęła za sobą drzwi.
Nie długo po tym wszystkie dziewczyny zaczęły się budzić i każda po kolei szla pod prysznic. Najpierw wstała Rei i Maco ,kiedy tylko doprowadziły się do porządku poszły do kuchni przygotować dla wszystkich śniadanie i kawę.
Usagi przebudziła się i usiadła na łóżku. Spojrzała na leżącego obok niej chłopaka ,który wciąż jeszcze spal. Nie chciała go budzić tak słodko wyglądał gdy śpi. Delikatnie wstała z łóżka i poszła się wykąpać i ubrać. Wyszła z pokoju i zobaczyła skierowane oczy przyjaciółek w jej stronę.
- Usiądź śniadanie gotowe i gorąca kawa- powiedziała Maco
- Kawy się napije z przyjemnością ,ale głodna nie jestem-odparła
- Musisz się dobrze odżywiać, przecież czeka nas ciężka walka Usagi - dodała Rei
- Tak wiem jednak właśnie z tego powodu nie mam ochoty na nic. Boje się po tym co widziałam na tej taśmie. Zastanawiam się czy on jeszcze żyje?
- Na pewno. On chce ciebie i wie ze puki ma Księcia to ty na pewno do niego przyjdziesz.
- Ehhhh muszę się przejść. - powiedziała Usa- Pójdę po kilka rzeczy do mojego domu. Nie długo wrócę.
- Pójdę z tobą - powiedziała Haruca- nie powinnaś sama chodzić po mieście
- Nie dziękuje wole iść sama. Musze wszystko przemyśleć w spokoju. A po za tym ,przecież on nie może mi tu nic zrobić. Juz nie ma nic mojego ,a jeśli nawet to na pewno poczeka na mnie w swoim świecie cieni.
Wstała i wyszła z mieszkania. Za nią podążyła Luna.
- Usagi!!! Usagi!!- zawołała za nią kotka
- Luna przecież powiedziałam ze chce być sama.
- Tak wiem ale muszę z tobą porozmawiać o czymś ważnym.
-O co znowu chodzi?
- Tak wiec byłam w twoim pokoju dzisiaj. Znałam zapasowy klucz do sypialni.
- CO ZROBIŁAŚ!!!!!!!!- wściekła się dziewczyna- LUNA czy ciebie nikt nie nauczył dobrych manier!! Co ty sobie myślisz? Przecież po to zamknęłam drzwi żeby nikt nie wchodził i mi nie przeszkadzał.
- Nie musiałaś się tam zamykać z Seyia- odparła kotka
- Ja chciałam z nim porozmawiać i zasnęliśmy- zmieszała się dziewczyna
- Tak jakoś zdążyliście się porozbierać za nim zasnęliście
- Luna to nie twoja sprawa. Po za tym byliśmy ubrani, a nie nadzy i zaś przesadzasz.
- Na pewno przesadzam ,bo mnie się wydaje ze chyba raczej nie.
- Chodzi o to ze ....
- A gdzie jest pierścionek zaręczynowy od Mamoru?- zauważyła kotka
- Ojjj chodzi o to,ze jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to ci powiem.
- Zamieniam się w słuch.
- Kocham Seyie!!
- Co???????? Usagi czyś ty zwariowała!!Jak możesz to robić? Przecież wiesz ,ze nie możesz go kochać!!
- Dlaczego? Ja już od dawna nie czuje do Mamoru to co kiedyś! To moje życie i moja przyszłość!!
- Nie!!! To przyszłość nas wszystkich Mamoru, twoja, czarodziejek, a twoja córka zapomniałaś o niej???
-Nie
- Ona się nie urodzi jeśli ty nie wypełnisz przeznaczenia!!
- Jeśli zginę tez się nie urodzi ,a wszystko na to wskazuje!!
- Co ty pleciesz ,przecież wiesz ,ze sobie poradzisz?!
- Nie jestem tego taka pewna.
- A co powiedzą na to twoje przyjaciółki? A Yaten i Taiki wiedza??
- Tak i nas popierają. Księżniczka Kakyuuu zresztą tez.
- A bo mało wiedza i dlatego.Usagi musisz to przerwać.
- Nie mogę, wole umrzeć. Musi być jakieś rozwiązanie.
- Usagi!!
-Luno jeśli nie będzie innego wyjścia obiecuje ze zerwę z Seyia i wyjdę za Mamoru,ale jeśli znajdę sposób żeby wszystko się dobrze ułożyło to ułożę sobie życie tak jak ja tego chce! Proszę cie o jedno.
- O co?
- O dyskrecje!! Nie mów nikomu o naszej rozmowie. Puki nie znajdę wyjścia z tej sytuacji.
- Dobrze.
-A teraz proszę zostaw mnie sama.
Kotka obróciła się napięcie i wróciła do mieszkania Mamoru. Usagi przyszła do domu.
- Cześć wszystkim!! Ja wpadłam tylko po kilka rzeczy!!
- USAGI!!!- W ten z kuchni wyskoczyła mama i tata
- Czyś ty zwariowała? Gdzie ty byłaś tak długo? Ja i tata bardzo się martwiliśmy o ciebie!! Żadnych wiadomości nie mieliśmy gdzie jesteś. Twoje koleżanki powiedziały ze wyjechałaś!!
- Mamo, tato to wszystko nie tak nagle wyskoczyło coś ważnego nie musicie się martwic!! Nic mi nie jest!
Ja tylko po rzeczy i jadę z powrotem.
- GDZIE!!!
- Ja, bo dostałam się do konkursu i przeszłam dalej i muszę jechać !
- Jaki konkurs??
- Jak wrócę to wam opowiem!! Teraz muszę lecieć bo będą czekać na mnie.
Dziewczyna pospiesznie wleciała do pokoju!! Zabrała swoje rzeczy i chciała wyjść gdy przed drzwiami stanęli mama i tata!!
- O nie moja pani tak się nie robi! Masz szlaban!!- powiedział tata
- Tato nie mogę potem jak wrócę
- Usagi coś powiedziałem do ciebie!!
- Tato jest to konkurs naukowy i chce go wygrać!!
- Ty konkurs naukowy z twoimi ocenami?!- Zdziwiła się mama
- Tak bo teraz pilnie się przygotowałam i wiem ze wygram ,po za tym chciałabym wam udowodnić, ze nie jestem zaś taka tępa.
- Dobrze córeczko -powiedział tata z uśmiechem na twarzy. Jego córka miała brać udział w konkursie naukowym a to dopiero.- ale musisz zostawić nam adres i numer telefonu.
- Tato ja zadzwonię do was jak będę na miejscu dobrze? Teraz naprawdę się spieszę.
- Ehhhh dobrze.
Usagi wyskoczyła z domu jak z procy gdy biegła to się aż za nią kurzyło. Byla taka szczesliwa gdy stanęła i uświadomiła sobie ze zdołała się pozbyć rodziców.
Tymczasem w domu Mamoru ,Seyia się obudził i zobaczył ze kolo niego nie ma Usagi.
Ubrał się i wyszedł z sypialni.
- Gdzie jest Usa??
- Wyszła po rzeczy do domu.- powiedział spokojnie Taiki
- Pozwoliliście żeby poszła sama?? Przecież może jej się coś stać! Czemu mnie nie obudziliście!?
- Gdyby chciała, żeby ktoś z nią poszedł poprosiła by któraś z nas.- powiedziała Haruca pijąc kawę.
-Nie sadze!- opryskliwie odpowiedział chłopak.
W tym momencie wymienili się spojrzeniami jak kiedyś.
- Ehhh przestańcie już !-powiedziała Maco- Wszystko po staremu uff.
- Idę ja poszukać- powiedział Seyia i nie zwracając uwagę na towarzystwo wyszedł z mieszkania.

środa, 14 kwietnia 2010

Rozdzial XI - Wielki powrot!!


-Ciekawe czy otrzymała nasza wiadomość? - zastanawiała się Michiru
- Moim zdaniem ten typek ma list i nie chce jej go dać!! Na pewno nie wie o tym co się tu stało!!- powiedziała wściekła Haruca. Kiedy tylko myślała o Seyii przepełniała ja wściekłość. Wiedziała ,ze on czuje do ich księżniczki coś więcej niż przyjaźń.
- A ty znowu swoje - skarciła ja Michiru- może byś tak już przestała się tak zachowywać?
- Szlag mnie trafia ,kiedy myślę o tym typku-dodała Haruca - ale może masz racje chyba trochę przesadzam.
- To nie pora na takie dyskusje- wtrąciła Setscuna- Powinnyśmy skupić się na opracowaniu planu działania. A nie rozmawiać o nie istotnych rzeczach.- Mimo to czuła, ze Haruca w jakimś stopniu ma racje bo czuła, ze z przyszłością coś się dzieje, ale równie dobrze może chodzić o tego potwora i o to ze ma księcia.
-Masz racje jak zwykle przesadzam- uspokoiła się Haruca.
- Mam dziwne przeczucie ze Księżniczka jeszcze dziś będzie z nami- powiedziała uspokajająco Setsuna
- Szkoda tylko ,ze w takich okolicznościach- dodała Maco
- Trudno stało się! Poradzimy sobie przecież już tyle mamy za sobą! Mamy doświadczenie w takich sprawach hehehe- powiedziała Minaco.
Wszystkie dziewczyny spojrzały na nią ze zdziwieniem. Nawet w takich chwilach humor jej dopisuje.
Cały dzień siedziały i obmyślamy plan działania.
Gdzieś kolo godziny 24.00 kiedy wszystkie były bardzo już zmęczone i zasnęły dobiegł ich dźwięk dzwonka z drzwi. Ami wstała i postanowiła otworzyć.W drzwiach stała Usagi w raz z Seyia, Taikim i Yatenem.
Objęła mocno przyjaciółkę i obie się rozkleiły!
- Dziewczyny wróciła!!- Krzyknęła Ami.
Usagi i i reszta weszli do środka. Wszystkie czarodziejki podeszły do niej i mocno ja przytuliły. Każda czuła radość na jej widok. Dopiero teraz uświadomiły sobie jak bardzo im jej brakowało. Dopiero kiedy skończyło się te wzruszające powitanie zauważyły, ze gwiezdne czarodziejki przybyły wraz z nią. Przywitały ich grzecznie. Maco poszła zaparzyć herbatę.
Wszyscy razem usiedli w salonie. Zaczęły wypytywać Usagi jak minął jej czas. Czy wszystko z nią dobrze i takie tam.
- Dziewczyny ja również bardzo się ciesze, ze was widzę cale i zdrowe- powiedziała nieśmiało Usagi. - ale to nie pora żeby wam teraz opowiadać o tym co się wydarzyło na planecie Kakyuu. Na to przyjdzie pora ,kiedy już poradzimy sobie z Lucasem.
- Powinnaś teraz odpocząć jutro czeka nas ciężki dzień- powiedziała Rei-my będziemy tutaj ty idź do sypialni i się połóż. Dzisiaj i tak nic nie zdziałamy.
- Dziewczyna wstała i poszła do sypialni. Kiedy była już przy drzwiach i miała je otworzyć
- Seyia!!
-Tak króliczku!
-Proszę dotrzymaj mi towarzystwa. Nie chce być sama.
-Dobrze.
Wszystkie dziewczyny osłupiały ze zdziwienia a zwłaszcza Haruca.
-Moze lepiej, żeby to któraś z nas była z tobą - powiedziała spoglądając z wściekłością na chłopaka.
- Nie on cały czas się mną opiekował i chce żeby to on był w tej chwili ze mną.Nie obraźcie się, ale taka jest moja decyzja.
Chłopak posłał lekceważący uśmiech w stronę Haruki i poszedł do Usagi. Drzwi zamknęły się za nimi na klucz. Czarodziejki nie mogły uwierzyć własnym oczom.
-Nie powinnyśmy się tym przejmować przecież doskonale wiedziałyśmy, ze ich przyjaźń jest bardzo mocna.- Mówiła Minaco pijąc przy tym łyk herbaty.
-Oby to była tylko przyjaźń- zaniepokoiła się Rei
Luna kotka Usagi widząc zmieszane towarzystwo usiadła na stole i zaczęła swoja mowę.
-Co z wami?? Myślicie, ze po tym wszystkim Usagi zawiodła by nasze zaufanie i związała się z kimś innym niż Mamoru? Nadal jej nie ufacie tak jak powinnyście. Przecież wiecie doskonale o tym jak ona mocno go kocha i nie była by wstanie go zdradzić. To nasza księżniczka i powinnyście to uszanować!
Wszystkie przytaknęły i zawstydziły. Zle pomyślały o swojej przyjaciółce. Tylko Yaten i Taiki nie zabrali głosu w tej dyskusji. Zachowywali się tak jak by ich to nie obchodziło co bardzo zaciekawiło kotkę.

Rozdzial X - Czas powrotu do domu.


-Co my teraz poczniemy?- zapytała zapłakana Rei
-Musimy zawiadomić o wszystkim Usagi - stanowczo powiedziała Minaco
- Nie możemy!! Przecież jemu o to właśnie chodzi!! On chce zabić księżniczkę i wydostać się z jej mocy. Wtedy na całym świecie zapanuje chaos!Wszyscy zgina!!!- wykrzyczała Haruka
- Czyś ty oszalała!! Tyle razy dawałyśmy sobie rade teraz ,tez sobie poradzimy- dodała Michiru
- A wy chyba zapomniałyście,ze jeśli książę zginie nie będzie kryształowego Tokio ,a po za tym Usagi by umarła gdyby jemu coś się stało!- powiedziała Maco
- Masz racje. Same nie możemy tam iść. Nie poradzimy sobie musimy sprowadzić Księżniczkę na ziemie!- wtrąciła stanowczo Setsuna.
Rei wyciągnęła z biurka Mamoru kartkę ,długopis i zaczęła pisać...

Usagi

Nadszedł czas gdy musisz powrócić na nasza planetę. Wiemy kim jest nasz wróg. Udało się odnaleźć lalkę dzięki której byłaś tutaj na skraju śmierci. Niestety Mamoru postanowił sam iść i sprawdzić jaka silą dysponuje owa zła postać . On odnalazł lalkę i zniszczył ja. W tej chwili nic ci nie grozi. On sam został pojmany i uwieziony po drugiej stronie. Żebyś dokładnie wszystko zrozumiała przesyłamy ci taśmę z nagraniem całego tego wydarzenia. To ci wszystko wyjasni. Wracaj szybko księżniczko i pomóż nam ocalić nasz świat którego nie raz broniłyśmy przed złem.
Twoje przyjaciółki.

Po skończeniu pisania Rei westchnęła i schowała list do koperty. Wokół niego pojawiło się światło po czym zmienił się w motyla Kakyuuu i wyruszył w drogę. Dziewczyny stały na balkonie i patrzyły na znikającego gdzieś wysoko motyla. Wszystkie były przepełnione strachem ,ale także nadzieja.

Tymczasem gdzieś daleko na planecie Kakyuuu
- Ach zbliża się wiadomość
- Co takiego?? Księżniczko już??- powiedział Seyia z zaniepokojeniem. Wiedział, ze ten dzień kiedyś nadejdzie i bal się tego, ze wraz z powrotem Usagi do domu skończy się to co ich łączy.
- Tak - powiedziała Kakyuu- coś złego się wydarzyło.
Usagi nie była przy tej rozmowie. W łazience i brała prysznic.
- Księżniczko czy ten list będzie oznaczał to, ze moja ukochana będzie musiała wrócić na ziemie??- zapytał się zmartwiony chłopak
- Niestety tak - spojrzała znacząco na chłopaka- Znowu będziecie musiały stanąć w obronie tej planety jako wojowniczki, ale nie martw się nie wolno się poddawać.
Chłopak przypomniał sobie kiedy kiedyś w czasie wojny z Galaxsia to samo mówił do Usagi " Cokolwiek się stanie nie wolno ci się poddawać. Nigdy" Zamyślił się. " Ja tez się nigdy nie poddam, będę o nią walczył cokolwiek się wydarzy. Będę przy niej do ostatniego tchu"
W tym momencie Usagi zeszła do pomieszczenia.
- O czym rozmawiacie??- zapytała
- O niczym ważnym króliczku.- odparł chłopak, po czym wstał złapał ja za rękę i dodał.- Chodźmy na spacer.
Oboje wyszli z pałacu i poszli się przejść.
Następnego ranka Usagi obudziła się z koszmaru. Słyszała we śnie głos Mamoru. Bardzo cierpiał.
Wstała z łózka popatrzyła na lezącego Seyie. On tez się przebudził patrzył na nią i widział ,ze była cala blada, a z jej czoła leciały krople potu.
- Co się stało? - zapytał wstając i przybliżając się do niej.
- Śnił mi się !! Cos mu się stało czuje to!- zapłakała po czym przytuliła się mocno do ukochanego.
-Króliczku wszystko na pewno jest w porządku. Nie martw się!- obejmując ja mocno powiedział. Odchylił jej głowę, żeby popatrzeć w jej piękne niebieskie oczy.
- Jestem przy tobie i kocham cie!! Nigdy cie nie opuszczę- dodał i pocałował ja namiętnie.
W tym momencie zobaczyli światło w pokoju. To był moty Kakyuu. Zmienił się w list i wpadł w ręce Usagi. Dziewczyna pospiesznie otworzyła list i zaczęła czytać. Znowu zrobiła się blada i bezwładnie opadła na łóżko.
- Kochanie co ci jest?- chłopak zobaczył jak po jej policzkach płyną łzy. Wziął list z jej reki i przeczytał. Wziął również taśmę z nagraniem.
- Chodźmy wezwiemy wszystkich i obejrzymy taśmę.
Ona tylko skinęła głową na znak ,ze się zgadza. Wzięła go za rękę i poszli do sali gdzie siedzieli już Taiki Yaten oraz księżniczka Kakyuuu.
Seyia podał im list, który każdy z nich przeczytał po czym wszyscy usiedli i włączyli taśmę.
To co zobaczyli wstrząsnęło nimi ogromnie. Ten potwor dusze na ścianach i Mamoru który poszedł tam sam po to, żeby im pomoc.
Seyia spojrzał na blond włosa dziewczynę. Była totalnie załamana tym co widziała.
- Musze wracać!! Musze mu pomoc!! Mamoru- powiedziała
Chłopak miał wrażenie, ze ona nadal coś czuła do księcia ,a może mu się tylko wydaje.Przytulił ja mocno !
- Idziemy razem z tobą na te wojnę. Powiedziałem, ze cie nie opuszczę! Będę przy tobie do ostatniej chwili mego życia- objął ja mocno.
wszyscy zgodzili sięz tym. Muszą im pomoc. Taiki i Yaten wyszli się przygotować.
Jedynie Księżniczka Kakyuu, Seyia i Usagi zostali w sali.
-Księżniczko Serenity - zaczęła Kakyuu - musisz być silna. wierze w to, ze sobie poradzicie. Uwolnisz Księcia Endymiona i zniszczysz Lucasa. Wiem o tym.
- Zrobie wszystko, żeby ocalić nasze planety i wszechświat !! - powiedziała Usagi.- A potem zacznę budować przyszłość z tobą -spojrzała z miłością na Seyie i oboje ruszyli w stronę drzwi wtuleni w siebie.

sobota, 3 kwietnia 2010

Rozdzial IX - Oto Lucas

Usagi i Seyia spędzili razem noc. Skoro wszyscy mieszkańcy wiedzieli już co ich łączy, mogli mieszkać w jednym pokoju. Dzień mijał jak zwykle. Śniadanie spacer jezioro. Czuła jak beztrosko płynie jej czas. Nie myślała o walce i o przyszłości. Zyla dniem razem z ukochanym. Dni mijały, a wciąż nie dostała żadnej wiadomości ,ze może wracać. W głębi duszy modliła się, żeby ten dzień nigdy nie nastąpił. Nie chciała tego.
Tymczasem na ziemi.
- Coś znalazłam- powiedziała Ami. Wszystkie czarodziejki spojrzały na nią.- Jest tu jakaś silna energia. Tu jest chyba przejście do świata cieni.
Znajdowały się w lesie nieopodal Tokio. Często tedy przechodziły nie zdawając sobie sprawy z tego, ze znajduje się tu tajemnicza silą.
- Co teraz robimy?- zapytała Minaco
- Ktoś musi sprawdzić co jest w środku i jaka siła dysponuje. Musimy znać wszystkie słabe punkty wroga.-odpowiedziała Michiru
-Ja pójdę- zaproponowała Haruca.
- W takim razie ja idę z tobą. Wiesz ,ze gdzie ty tam i ja.
Haruka spojrzała na Michiru i obdarowała ja delikatnym uśmiechem.
- Chodźmy.
-Stójcie!! - dziewczyny spojrzały za siebie i zobaczyły Mamoru, który stal za nimi.
- Książę miałeś czekać w domu- powiedziała Setscuna
- Nie, żadna z was nie może tam wejść. To moja rola. Musicie być razem bo tylko tak uda wam się pokonać wroga. A gdyby któreś z was coś się stało nasze szanse na powodzenie byłyby dużo mniejsze. Razem nikt was nie pokona. Dlatego to ja powinienem iść.
- Książę to ty jesteś najważniejszy. Nie możesz się narażać. -Powiedziała stanowczo Rei
- Nie dyskutujcie ze mną. Ja nie posiadam żadnej mocy a wy tak. Jestem przyszłym mężem Usagi i myślę o jej dobru. Jeśli którejś z was zabraknie kto będzie ja chronił.
W tym momencie Luna podała mu nadajnik dzięki któremu będzie mógł się z nimi skontaktować i podać im wszelkie informacje dotyczące nowego wroga.
- W razie niebezpieczeństwa zawróć szybko. Powodzenia-dodała kotka. Wszystkie czarodziejki patrzyły na znikającego mężczyznę, po czym udały się do jego mieszkania, żeby odczytać w komputerze wszelkie informacje jakie otrzymają.
Mamoru znalazł się w tym samym lesie. Jednak wyglądało to zupełnie inaczej niż po tamtej stronie. Było zimno i szaro. Ciągle wiał porywisty wiatr. Drzewa były tak jakby martwe. Nie było w nich życia. Rozejrzał się dookoła i ruszył przed siebie. Parę minut później znalazł się na przeciw jaskini z której słychać pojękiwanie. Wyglądało to tak jak by był ktoś w środku kto bardzo cierpiał. Zawachal się przez chwile po czym wszedł do środka. Wokół panowała ciemność i chłód.
Zaświecił latarkę i zaczął się przyglądać ścianom. Na nich znajdowały się dusze ludzi rożnych planet. To one tak pojękiwały. Jednak żadne z nich nie zwracało na niego uwagi. Nie widziały go. Widocznie były pozbawione wszystkich zmysłów. Kiedy przypatrzył im się bardziej stwierdził, ze nie miały one oczu. Zamiast nich były duże czarne oczodoły. Nie posiadały również nosa. w najgorszych koszmarach nie widział nigdy tego co tu. Wciąż wydawały te dziwne dźwięki.
Postanowił iść dalej. Na bieżąco przekazywał dziewczętom to co widzi. Nie musiał nic mówić. Urządzenie wychwytywało jego myśli oraz obraz tego co widzi.
Dziewczęta dotarły na miejsce gdzie znajdowało się mieszkanie Mamoru i od razu weszły do środka. Załączyły komputer i zaczęły oglądać to co przekazywał im mężczyzna.
Patrząc na to wszystko nie mogły ukryć przerażenia. Czegoś takiego jeszcze nigdy nie widziały.
Walczyły z wieloma potworami ,które zabierały marzenia, gwiezdne ziarna, kryształy ale żeby dusze.
-Nie mogę w to uwierzyć.- powiedziała Rei- To straszne. Jak można być tak podłym!
- Wiele widziałam ale czegoś takiego nigdy- dodała Setscuna.
Tymczasem mężczyzna dotarł do oświetlonej komnaty. Nikogo w niej nie było. Zobaczył laleczkę ta która tajemnicza postać posłużyła się do zabicia Usagi. Wziął ja szybko i szukał na niej włosa lub czegoś co należało do jego ukochanej. Znalazł był to mały kosmyk włosów. Ściągnął go, po czym razem z lalka podpalił . Zauważyl ze ściany w pomieszczeniu były zbudowane z ludzkich czaszek i nie tylko. Bardzo go to przeraziło. Kiedy zobaczył, ze zniszczył to co zagrażało życiu jej ukochanej postanowił się wycofać. Nagle powiał silny porywisty zimny wiatr. W przejściu ukazała się postać. Byl to potwor. Nie posiadał ciała był zbudowany z kości ludzkich oraz serc.
- Witam książę- zaśmiał się złowieszczo.-Witam w moim świecie. Widze, ze dość sporo się o mnie dowiedziałeś.
- Kim jesteś i czego chcesz?!!- Wykrzyczał Mamoru
- Oj wybacz łaskawie wasza wysokość ,ze się nie przedstawiłem. Moje imię to Lucas.
- Czego chcesz.
- Śmierci ludzkości i całego wszechświata. Niestety twoja wybranka przeszkadza mi w tym. Nie chce mnie uwolnić. Juz by nie żyła gdybyście ja nie ukryli. OOOooo... Widzę, ze zniszczyłeś lalkę księżniczki Serenity. Ale nie szkodzi mam ciebie i to wystarczy, żeby ona tutaj się zjawiła .
- Nie doczekanie twoje. Ona cie zniszczy.
- Hahahahaha Mnie !!! A to dobre!! Świetny kawal książę. Naprawdę się ubawiłem. Czy ty naprawdę nie wiesz kim ja jestem.
Mężczyzna popatrzał na niego zarazem z przerażeniem jak i z wściekłością.
- Jestem wyklęty przez każde zło jakie istnieje we wszechświecie. Zbieram dusze, a żywię się ludzkimi sercami. Nie pokonacie mnie. hahahahaha
- A jednak nie jesteś taki wszech mocny skoro Serenity potrafiła cie tu uwięzić.
Potwor złapał go za kark i mocno ścisnął.
- Uważaj co mówisz książę. Kiedy twoja ukochana księżniczka przybędzie tu po ciebie, na twoich oczach odbędzie się jej egzekucja. A jej dusza zawiśnie na honorowym miejscu w moim pokoju. Bedzie cierpiała za życia i po śmierci. A ty będziesz się temu przyglądał.
I w tym momencie wrzucił mężczyznę do klatki.
- Aha, a to mi oddaj! Twoje przyjaciółki wystarczająco już widziały.- Po czym zabrał mu nadajnik i zmiażdżył go w rekach.
Wszystkie czarodziejki patrząc na to wszystko i słysząc każde słowo ,zamarły z przerażenia.
-Co my teraz zrobimy?- zapytała swoje towarzyszki przerażona Maco.

piątek, 2 kwietnia 2010

Rozdzial VIII - Wyjawienie prawdy


Nadeszła pora obiadu. Usagi i Seyia postanowili porozmawiać i wyjawić swoje uczucia Księżniczce Kakyuu oraz jego braciom.
- Boje się- powiedziała dziewczyna.
- Nie martw się. Wszystko się ułoży.
- A jeśli oni będą przeciwko nam? Wiesz, ze moja przyszłość jest już zapisana. Nie powinnam jej zmieniać.
- Nic złego się nie stanie. Jestem przy tobie. Chodźmy- chłopak wziął ja za rękę po czym razem poszli zjeść obiad z pozostałymi mieszkańcami.
Usiedli obok siebie przy stole i w spokoju zjedli po czym Seyia zaczął.
-Chcielibyśmy z wami porozmawiać o czymś bardzo ważnym.
Taiki i Yaten patrzyli raz na niego ,raz na Usagi
- Otóż ja i Usa - ciągnął dalej chłopak- kochamy się i jesteśmy razem.
Yaten omal nie spadł z krzesła.
- Jak to?- powiedział- Przecież wy nie możecie być razem. Usagi wiesz dobrze, ze twoja przyszłość jest związana z księciem Endymionem.
- Przestań Yaten- przerwała mu księżniczka- Przyszłość jest taka jaka sami ja sobie wyrzeźbimy.
- Ale księżniczko - zaczął po czym od razu przerwał mu Taiki
- Księżniczka ma racje. Powinniśmy ich wspierać. Jesteśmy z wami cokolwiek się wydarzy.
- Ja również - dodał Yaten lekko zdezorientowany- jeśli naprawdę się kochacie to ja nie mam nic przeciwko.
- Słyszałaś króliczku, mówiłem ci ze nie będzie źle.
- Tak- uśmiechnęła się dziewczyna i mocno objęła ukochanego.
Księżniczka Kakyuu popatrzyła na nich z uśmiechem po czym powiedziała
- Czeka was trudna walka. Bedzie wielu przeciwnych waszemu związkowi i będą robić wszystko żeby was skłócić. Musicie się na to przygotować.
- Zdajemy sobie z tego sprawę ,ale nie pozwolimy żeby coś lub ktoś nas rozdzielił.- powiedziała Usagi- Będziemy walczyć o nasze uczucie. Pierwszy raz w życiu jestem czegoś pewna, ze chce żyć u boku Seyi.
Do jadalni wleciał motyl z wiadomością od Mamoru. Dziewczyna nie wiedziała czy otworzyć kopertę, ale chciała się dowiedzieć czy u nich wszystko dobrze. A jednak bala się ,ze ta wiadomość będzie oznaczać ,ze musi wracać. Seyia dal swoja rękę na jej ramie, żeby dodać jej otuchy. Dziewczyna złapała głęboki oddech po czym otworzyła kopertę , wyciągnęła z niej jej zawartość i powoli rozwinęła kartkę i zaczęła czytać.
Kochana Usaku

Ciesze się ze doszłaś do siebie i ze twojemu życiu już nic nie zagraża. Nie przeżył bym tego gdyby coś ci się stało. U nas ogólnie jest w porządku. Bardzo wszyscy za tobą tęsknimy. Zwłaszcza ja. Kazdy dzień każda godzina, minuta, sekunda bez ciebie jest dla mnie męczarnią.
Tak bardzo chciałbym cie znowu objąć i pocałować. Powiedzieć ci jak wiele dla mnie znaczysz. Niestety minęło już tyle czasu, a my dalej nie wiemy kim jest ta tajemnicza postać która cie zaatakowała. Mam nadzieje ze ten Seyia ci nie dokucza i trzyma łapy przy sobie. Wiem, ze mogę ci ufać ale boje się ze jemu nie. Juz wkrótce znowu będziemy razem. Kocham i tęsknie.


Mamoru

Dziewczyna czytała go na głos.
- Czuje ze czeka nas niezła jadka-uśmiechną szyderczo Yaten.
- Jak ja mu to powiem.
- Nie martw się kochanie na pewno zrozumie.
- Oby , a co jak nie? Co wtedy?
- Króliczku jeśli jego miłość jest taka wielka jak pisze pozwoli ci odejść i być szczęśliwą. Zresztą ja cie już nigdy nie zostawię. Zawsze będę przy tobie i cie wspierał. Jeśli będzie trzeba będę z nim walczyć.
- NIE! Nikt nie będzie walczył. Nie myślmy o tym dzisiaj. Mamy jeszcze trochę czasu na to. Jeszcze go nie znaleźli wiec jeszcze troche tu zostanę.
Obydwoje wstali i odeszli do pokoju Usagi trzymając się za ręce.
Kiedy dotarli do pokoju Usa wciąż myślała o tym co Mamoru jej napisał.
- Nie myśl tyle bo myśliwym zostaniesz- powiedział chłopak obejmując ukochana.
- Ach Seyia, a jeśli nam się nie uda. Jeśli nie mogę zmienić naszego przeznaczenia.
- Nawet tak nie myśl. Jestem twój a ty moja, już na zawsze takie czeka nas przeznaczenie. Ty i ja mieszkający tutaj z gromada malutkich nieznośnych Usagi.
- Co masz na myśli mówiąc nieznośnych. Ze ja niby jestem nieznośna tak??
- A co może nie ??
Dziewczyna zezłościła się na chłopaka tak,ze zrobiła się cala czerwona.
- Ja jestem nieznośna!! To ty mi wciąż dokuczasz!!
- Ale króliczku ja tylko żartowałem. Jesteś najsłodsza osoba jaka znam- mówił przestraszony chłopak. Kiedy dziewczyna zobaczyła jego minę nie mogla powstrzymać się od śmiechu.
A jemu ulżyło bo był pewny, ze zaraz zdzieli go przez łeb.

Rozdzial VII -Uczucia cz2

Następnego ranka dziewczyna bala się otworzyć oczy. Bala się, ze gdy to zrobi jego nie będzie obok. Ze to wszystko było tylko cudownym snem. W ten poczuła delikatne muskanie po policzku. Otworzyła oczy i zobaczyła go. Leżał tuz obok i przyglądał jej się tak jak by nie mógł uwierzyć ze to co się wydarzyło zeszłej nocy było prawda.
-Obudziłaś się króliczku?
- Tak. Co dziś robimy?
- Ja proponuje nie wychodzić z pokoju- uśmiechnął się chłopak.
- Przecież nie możemy tutaj siedzieć przez cały dzień. Co pomyślą twoi bracia??
-Nie wiem i nie obchodzi mnie to. Niech sobie myślą co chcą.
-Ale ja jestem głodna !
- Dobrze króliczku jak sobie życzysz. Już idę przygotować dla ciebie królewskie śniadanie.
Seyia wstał z łózka i zaczął wciągać na siebie ubranie. Usagi patrzyła na niego zawstydzona. Widziała go zeszłej nocy w całej okazałości, a jednak patrząc na niego wciągu dnia była zachwycona jego wyglądem i nie tylko.
Wszedł do kuchni cały w skowronkach. Byli tam Taiki i Yaten. Popijali sobie kawę. Kiedy zobaczyli uśmiechniętego nieobecnego chłopaka spojrzeli na siebie z zdziwieniem. Kiedy go wczoraj widzieli wyglądał na bardzo przejętego.
- Cos ty taki wesoły dzisiaj?- zapytał Yaten
On nic mu nie odpowiedział. Tak jakby nie słyszał.
- Seyia!!
- Tak- spojrzał chłopak na brata.
- Zadałem ci pytanie .
- Przepraszam nie dosłyszałem.
- Cos ty taki taki wesoły? Uśmiech ci nie znika z twarzy.
- Jestem normalny taki jak zawsze. Nie wiem o co ci chodzi.
Taiki i Yaten spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Nie było cie wczoraj w pokoju - wtrącił Taiki- byleś u Usagi?
- Tak, musieliśmy wyjaśnić sobie kilka rzeczy.
- To dla niej robisz śniadanie?
-Tak.
-A przynajmniej powiesz nam o czym tak dyskutowaliście w nocy?
- Później wam wyjaśnimy. Teraz muszę iść. W końcu miałem o nią dbać.
Chłopcy spojrzeli na siebie zaskoczeni.
Mamoru leżał w łóżku, kiedy dojrzał w oknie motyla który wleciał przez otwarte okno sypialni. Zatrzymał się nad nim po czym zmienił się w list. Szybko otworzył kopertę i zaczął czytać. To był list od Usagi. Chwycił słuchawkę od telefonu i wykręcił numer od Rei.
- Słucham- usłyszał kobiecy głos w telefonie.
- Rei Usagi napisała. Spotkajmy się tam gdzie zawsze.
- Dobrze.
Wszyscy zgromadzili się u Rei. Mamoru przyszedł ostatni.
- I co u Usy? - zapytała Rei
Mężczyzna wyciągnął list z kieszeni i przeczytał go na głos.
- No cóż wygląda na to ,ze z Usa wszystko w porządku. Nie musimy się o nią martwic- powiedziała Luna.
- Tez tak myślę- dodała Maco.
- A ja nie. Puki ona jest z tym z tym... ehh. Nie możemy być niczego pewni - wtrąciła Haruca
- Jak zwykle przesadzasz - skarciła ja Michiru.- Napisała ,ze jest wszystko dobrze. To nam powinno wystarczyć. Musimy jej zaufać. Ona wie co robi.
- Ehh musimy szybko znaleźć naszego wroga. Inaczej nie wiem czy to dobrze się skończy- westchnęła Haruca.
- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Usagi była cala i zdrowa reszta nie ma znaczenia- powiedziała Rei.
- Masz racje! Nie możemy cały czas siedzieć i myśleć. Wiemy ze nic jej nie grozi i to się liczy. Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Musimy go znaleźć- dodała Ami.
Tym czasem na planecie Kayuuu
- I co smakowało ci?
- Tak. Dziękuje.
- Będziemy musieli porozmawiać z Księżniczka , Taikim i Yatenem. Musimy im o nas powiedzieć.
- Może powinniśmy jeszcze poczekać z tym. To wszystko tak szybko się stało ze boje się ich reakcji- powiedziała zmartwiona dziewczyna.
- Króliczku nie możemy tego odkładać im wcześniej im powiemy tym prędzej oni nam pomogą uporać się z ta cala sytuacja. Doradza nam co robić. Z nimi nie będzie problemu gorzej z...
- Wiem Mamoru.
Chłopak spojrzał na palec serdeczny u prawej ręki dziewczyny. Miała jeszcze na sobie pierścionek od Mamoru. Dziewczyna zauważyła na co patrzy jej ukochany. Uśmiechnęła się do niego i ściągnęła go z palca. Po czym pocałowała chłopaka w usta dawając mu do zrozumienia ze jest tylko jego.

czwartek, 1 kwietnia 2010

Rozdzial V I - Uczucia


Usagi w końcu czuła się na tyle dobrze, żeby napisać lis do Mamoru.
Kochany Mamoru!
Czuje się dobrze. Tęsknie za wami wszystkimi. Seyia nie odstępuje mnie na krok. Dba o mnie ,także nie musisz się martwic. Ich planeta jest przecudna. Często wychodzimy na spacery. Maja tu prześliczną łąkę i jezioro. Księżniczka jest bardzo mila. A co u was ? Wiecie już kto za tym wszystkim stoi? Wiem ze dopóki nie będziecie wiedzieć kim jest nasz wróg nie będę mogla wrócić do domu. Kocham was.
Twoja Usagi
Kiedy skończyła pisać list i właśnie miała schować go do koperty do pokoju wszedł Seyia.
- Króliczku co robisz?
-Właśnie napisałam list do Mamoru. Księżniczka Kakyuu powiedziała, ze mogę napisać. Jeden z motyli zaniesie go na ziemie.
-Aha. Mam nadzieje ze nie napisałaś mu nic strasznego??
-Np.co?
- Ze cie torturujemy- zaśmiał się chłopak
- No wiesz co? Czuje się tu bardzo dobrze. Gdybym nie była Księżniczka chciałabym tu zamieszkać.
-Oooooo... to może tu zostaniesz na zawsze razem ze mną??- Zaśmiał się chłopak
Usagi nie powiedziała nic na to co bardzo zdziwiło Seyie. Myślał, ze się na niego wydrze. A ona posmutniała.
- Czemu się smucisz Króliczku??- podszedł do niej i ja przytulił.
- To nic takiego. Właściwie co się stało??
- Nic. Chciałem się spytać czy nie chciałabyś iść ze mną popływać w jeziorze.Jest taka ładna pogoda. Po co masz siedzieć w pokoju i myśleć. Wiem ,ze chciałabyś już wrócić na ziemie. Obiecuje ci, ze jak tylko dostaniemy wiadomość od twoich przyjaciół ze możesz już wrócić to cie odeślemy.
- Chodźmy nad te jezioro. Poczekaj chwile tylko ubiorę kostium kąpielowy i możemy iść.
- Dobrze. Poczekam na ciebie na holu.
Usagi szybko ubrała na siebie kostium po czym oboje poszli.
Z okna przypatrywali się znikającej parze Taiki i Yaten.
- Nie powinien się tak angażować. Znowu będzie cierpiał. W końcu ona będzie musiała wrócić na swoja planetę. - powiedział Yaten
-Tak masz racje. Ona jest księżniczka księżyca. I tak będzie z Endymionem. Takie jest jej przeznaczenie.
-Zobaczymy co się wydarzy.
Z zaskoczeniem stwierdzili, ze księżniczka Kakyuu stoi za nimi i słyszała o czym rozmawiają.
- Księżniczko..
- Yaten , Taiki ,być może ona tez czuje do niego coś więcej niż przyjaźń.
Obydwoje popatrzyli na nią z zaskoczeniem po czym spojrzeli w miejsce gdzie przed chwila byli Usagi i Seyia.
Obydwoje dotarli w końcu nad jezioro rozłożyli koc.
-Kto ostatni w wodzie ten jest zgniłym pomidorem - uśmiechną się chłopak i zaczęli biec do wody.
Długo się wygłupiali. W końcu wyszli z jeziora i ułożyli się na kocu. Tego dnia słońce mocno grzało. Seyia przypatrywał się lezącej obok niego blond wlosei dziewczynie. Nie mógł się na nią napatrzeć. Miala na sobie różowe bikini z białą wstążeczka na środku.
- Seyia, przytul mnie.
Chłopak bez wahania przysuną się do niej i ja objął bardzo mocno. Po czym nie mógł się powstrzymać, żeby ja nie pocałować. Pocałował ja delikatnie ,a ona odwzajemniła pocałunek. Z czasem stawał się on coraz bardziej namiętny. Obydwoje przestali nad tym panować. Delikatnie ściągnął z niej bikini i po chwili całkowicie oddali się własnemu pożądaniu.
Nie myśleli o niczym innym. Cały świat nie istniał w tej chwili dla żadnego z nich. To był jej pierwszy raz. Po wszystkim sami nie mogli uwierzyć w to co się stało. Obydwoje ubrali się ,pozbierali rzeczy i ruszyli w stronę pałacu. Całą drogę nie powiedzieli do siebie an słowa. Żadne z nich nie wiedziało jak zacząć. Kiedy wrócili, każde z nich poszło do swojego pokoju. Nie zeszli nawet na kolacje co bardzo zdziwiło Yatena.
- Ciekawe co się stało?
- Na pewno się pokłócili. Przecież wiesz ze oni lubią się droczyć.- stwierdził Taiki
- Mnie się wydaje ,ze co się tam wydarzyło?
- Nie myśl tyle tylko jedz. Jak nie są głodni to ich sprawa.
Usagi siedziała w pokoju nie mogąc uwierzyć w to co się stało. Czemu to zrobiła?
Uslyszla pukanie do drzwi
- Króliczku..- wszedł chłopak nie pewnie.- Możemy porozmawiać?
- Wejdź. Zamknij drzwi za sobą.
- Bardzo cie przepraszam , ja nie chciałem żeby to tak wyszło.
- To także moja wina. Gdybym tego nie chciała nie doszło by do tego. Kocham cie! Nie wiem jak to się stało i kiedy ale kocham cie.- podeszła do niego po czym przytuliła się bardzo mocno. On nie mógł uwierzyć w to co słyszał.
- Kochasz mnie??
- Tak i boje się. Nie chce wracać! Chce być tutaj z tobą! Nie chce być księżniczka. Chce być twoim króliczkiem Kocham cie Seyia!!
Po czym pocałowała go z niezwykła namiętnością i obydwoje wylądowali w łóżku. Znowu mu się oddała . Zarówno ciałem jak i dusza.