piątek, 2 kwietnia 2010

Rozdzial VII -Uczucia cz2

Następnego ranka dziewczyna bala się otworzyć oczy. Bala się, ze gdy to zrobi jego nie będzie obok. Ze to wszystko było tylko cudownym snem. W ten poczuła delikatne muskanie po policzku. Otworzyła oczy i zobaczyła go. Leżał tuz obok i przyglądał jej się tak jak by nie mógł uwierzyć ze to co się wydarzyło zeszłej nocy było prawda.
-Obudziłaś się króliczku?
- Tak. Co dziś robimy?
- Ja proponuje nie wychodzić z pokoju- uśmiechnął się chłopak.
- Przecież nie możemy tutaj siedzieć przez cały dzień. Co pomyślą twoi bracia??
-Nie wiem i nie obchodzi mnie to. Niech sobie myślą co chcą.
-Ale ja jestem głodna !
- Dobrze króliczku jak sobie życzysz. Już idę przygotować dla ciebie królewskie śniadanie.
Seyia wstał z łózka i zaczął wciągać na siebie ubranie. Usagi patrzyła na niego zawstydzona. Widziała go zeszłej nocy w całej okazałości, a jednak patrząc na niego wciągu dnia była zachwycona jego wyglądem i nie tylko.
Wszedł do kuchni cały w skowronkach. Byli tam Taiki i Yaten. Popijali sobie kawę. Kiedy zobaczyli uśmiechniętego nieobecnego chłopaka spojrzeli na siebie z zdziwieniem. Kiedy go wczoraj widzieli wyglądał na bardzo przejętego.
- Cos ty taki wesoły dzisiaj?- zapytał Yaten
On nic mu nie odpowiedział. Tak jakby nie słyszał.
- Seyia!!
- Tak- spojrzał chłopak na brata.
- Zadałem ci pytanie .
- Przepraszam nie dosłyszałem.
- Cos ty taki taki wesoły? Uśmiech ci nie znika z twarzy.
- Jestem normalny taki jak zawsze. Nie wiem o co ci chodzi.
Taiki i Yaten spojrzeli na siebie porozumiewawczo.
- Nie było cie wczoraj w pokoju - wtrącił Taiki- byleś u Usagi?
- Tak, musieliśmy wyjaśnić sobie kilka rzeczy.
- To dla niej robisz śniadanie?
-Tak.
-A przynajmniej powiesz nam o czym tak dyskutowaliście w nocy?
- Później wam wyjaśnimy. Teraz muszę iść. W końcu miałem o nią dbać.
Chłopcy spojrzeli na siebie zaskoczeni.
Mamoru leżał w łóżku, kiedy dojrzał w oknie motyla który wleciał przez otwarte okno sypialni. Zatrzymał się nad nim po czym zmienił się w list. Szybko otworzył kopertę i zaczął czytać. To był list od Usagi. Chwycił słuchawkę od telefonu i wykręcił numer od Rei.
- Słucham- usłyszał kobiecy głos w telefonie.
- Rei Usagi napisała. Spotkajmy się tam gdzie zawsze.
- Dobrze.
Wszyscy zgromadzili się u Rei. Mamoru przyszedł ostatni.
- I co u Usy? - zapytała Rei
Mężczyzna wyciągnął list z kieszeni i przeczytał go na głos.
- No cóż wygląda na to ,ze z Usa wszystko w porządku. Nie musimy się o nią martwic- powiedziała Luna.
- Tez tak myślę- dodała Maco.
- A ja nie. Puki ona jest z tym z tym... ehh. Nie możemy być niczego pewni - wtrąciła Haruca
- Jak zwykle przesadzasz - skarciła ja Michiru.- Napisała ,ze jest wszystko dobrze. To nam powinno wystarczyć. Musimy jej zaufać. Ona wie co robi.
- Ehh musimy szybko znaleźć naszego wroga. Inaczej nie wiem czy to dobrze się skończy- westchnęła Haruca.
- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby Usagi była cala i zdrowa reszta nie ma znaczenia- powiedziała Rei.
- Masz racje! Nie możemy cały czas siedzieć i myśleć. Wiemy ze nic jej nie grozi i to się liczy. Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie. Musimy go znaleźć- dodała Ami.
Tym czasem na planecie Kayuuu
- I co smakowało ci?
- Tak. Dziękuje.
- Będziemy musieli porozmawiać z Księżniczka , Taikim i Yatenem. Musimy im o nas powiedzieć.
- Może powinniśmy jeszcze poczekać z tym. To wszystko tak szybko się stało ze boje się ich reakcji- powiedziała zmartwiona dziewczyna.
- Króliczku nie możemy tego odkładać im wcześniej im powiemy tym prędzej oni nam pomogą uporać się z ta cala sytuacja. Doradza nam co robić. Z nimi nie będzie problemu gorzej z...
- Wiem Mamoru.
Chłopak spojrzał na palec serdeczny u prawej ręki dziewczyny. Miała jeszcze na sobie pierścionek od Mamoru. Dziewczyna zauważyła na co patrzy jej ukochany. Uśmiechnęła się do niego i ściągnęła go z palca. Po czym pocałowała chłopaka w usta dawając mu do zrozumienia ze jest tylko jego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz