piątek, 16 kwietnia 2010

Rozdzial XV- Walka z Lucasem


Tej nocy Usa nie mogla spać. Reka gładziła poduszkę, gdzie jeszcze dzień wcześniej kładła się i budziła przy nim. Gdyby chodziło tylko o nią mogłaby zginać dzisiejszego dnia podczas walki,ale tu ważyły się losy świata. Od niej zależało czy pokona zło, które chce zniszczyć wszystko o co tak ciężko walczyła przez te lata. Spoglądała na zegar, który wciąż zdawał się stać w miejscu. Seyia również nie mógł spać. Nie mógł zrozumieć co się dzieje z jego króliczkiem. Nie chciał dopuścić do siebie myśli, ze to może być już koniec. Kiedy wybiła 6.00 rano wszyscy wstali z łóżek. Żadne z nich nie miało apetytu. Wypili kawę rozmawiając o tym jak to wszystko rozegrać ,żeby im się powiodło. Seyia chciał jeszcze porozmawiać z Usagi jednak nie było na to czasu. Gdzieś kolo 8.00 wszyscy opuścili mieszkanie i skierowali się w kierunku lasu gdzie znajdowało się przejście do świata cieni. Kiedy już dotarli na miejsce wszyscy zmienili się w czarodziejki. Ami odnalazła owe wrota i wszyscy razem weszli do świata którego nie znali. Bylo to coś w rodzaju czyśćca. Bylo tam szaro i zimno. Zaczęli biec w kierunku jaskini do której kilka dni temu dotarł Mamoru. Kiedy byli już przed wejściem to oprócz wyjących dusz usłyszeli złowieszczy śmiech potwora.
- Czekam na was hahahaha chodźcie do mnie hahahahaah
Wszyscy bez zastanowienia wbiegli do jaskini i po chwili znaleźli się w pomieszczeniu zbudowanym z ludzkich kości, a na jednej ze ścian wisiał Mamoru. Ostatkami sil dźwignął głowę i powiedział..
- Usaku....- zemdlał
- Mamoru!!!!- Krzyknęła Czarodziejka z Ksiezyca.
Podbiegła do niego i próbowała go uwolnić, jednak kiedy tylko go dotknęła została porażona zła energia która w momencie odrzuciła ja na bok z całej siły uderzając o ścianę.
- Czarodziejko!!!!- podbiegli do niej wszyscy. Seyia wziął ja w ramiona
- Nic mi nie jest, powiedziała.
W tym momencie usłyszeli ponownie śmiech i im oczom ukazał się Lucas.
-Witaj księżniczko już nie moglem się na ciebie doczekać.
- Trzęsienie ziemi....
- Ognisty Luk
- Śmiertelny krzyk
Próbowały czarodziejki jednak, żadna z nich nie zdołała nawet drasnąć potwora.
- Tylko na tyle was stać a macie.
Jednym ruchem ręki pozbawił ich dusz
-Nieeeee!!!!!-Krzyknęli wszyscy
-Kto następny?
Tym razem zaatakowali Merkury Wenus Neptun Oraz Taiki i Yaten. Jednak im tez się nie udalo.Wszyscy zostali pozbawieni dusz. Seyia podbiegł do opadających na ziemie bez życia braci. Dostał szalu
-Gwiezdny atak Laserowy!!!!!- I jemu się nie udało. Kiedy potwor chciał zabrać mu dusze osłoniły go Hotaru i Maco. Upadły bezwładnie na czarodziejkę walki.
- Nie!!!!!!!!!!!- zaczęła krzyczeć czarodziejka z Księżyca. Potwor chciał dokończyć i zabrać Seyi dusze ale Usagi podbiegła chwyciła go i odskoczyła.
-Nie pokonasz mnie!!!Hahahaha- zaśmiał się potwor.
- Księżycowy krysztale pomóż mi!!!!
Nagle w calym pomieszczeniu rozbłysło światło. Potwor wysłał w jej kierunku cala swoja moc.Nie umiała go odeprzeć. Wiedziała, ze jest tylko jeden sposób musi poświecić swoje życie. Cala swoja energie z gwiezdnego ziarna przekazała kryształowi. Tego Lucas się nie spodziewał. Nagle wszystkie dusze zaczęły wracać do swoich właścicieli. A serca znikać z ciała potwora. Zrobiło się cieplej wokoło. Czarodziejki zaczęły się wybudzać. Nagle Lucas zniknął.
- To jeszcze nie koniec. Głupia dziewczyna poświeciła życie dla tych marnych postaci ,ale ja żyje i wrócę dokończyć to co zacząłem. Serenity nie żyje i o to mi chodziło. HAHAHAHAHAHA!!!!!!


CDN....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz