wtorek, 31 sierpnia 2010

Rozdział XXIII- Czas prawdy.

Chłopak o czarnych długich włosach w raz z blondynkom byli pod jej domem.
- Wejdziesz?- zapytała. Patrząc w jej smutne oczy odpowiedział.
- Nie króliczku. Musze iść do hotelu. Taiki i Yaten od wczoraj nie mają ode mnie żadnych wieści. Na pewno się bardzo martwią.
-Przecież wiedzieli ,że masz przyjść tutaj prawda?
-Tak ,ale nie powiedziałem im ,że nie będzie mnie na noc i wrócę następnego dnia wieczorem.
- Rozumiem- jeszcze bardziej posmutniała.
- Nie martw się króliczku.Jutro się zobaczymy.
- Masz racje ,ale jutrzejszy dzień oznacza konfrontacje z dziewczynami.
- Poradzimy sobie, a tym czasem do zobaczenia króliczku. Mówiąc to pocałował ją na pożegnanie i odszedł.
Dziewczyna weszła do domu. W pokoju siedzieli zatroskani i zaciekawieni zarazem rodzice. Dziewczyna nie miała ochoty opowiadać o tym co się wydarzyło pod czas rozmowy. Jednak wiedziała ,że ojciec sobie nie odpuści.
- Usagi- chan..
- Tak tato?
- Co chciał ten mężczyzna ,który tutaj przyszedł?
- Nic takiego.Musieliśmy sobie coś wyjaśnić.
- I co udało się?- zapytał zaniepokojony pan Tsukino.
-Tak. Już wszystko dobrze. Teraz idę się położyć. Jestem bardzo zmęczona ,a po za tym jutro idę do szkoły a potem umówiłam się z Seyia i chciałabym być wypoczęta. Powiedziawszy to skierowała się w stronę swojego pokoju. O niczym innym nie marzyła jak o tym żeby zasnąć i zapomnieć całą rozmowę z Mamoru. Nie spodziewała się ,że to może tak ją boleć ,ale z drugiej strony była szczęśliwa że w końcu wyjawiła swoje prawdziwe uczucia. Bała się jednak jaka będzie rekcja dziewczyn na to ,że zerwała z Mamoru. Najbardziej jednak obawiała się porywczego charakteru Haruki, która nigdy nie przepadała za Seyią. Wiedziała ,że zacznie się dyskusja o przyszłości. Na pewno zaczną na nią krzyczeć, że jest nieodpowiedzialna. Może nawet ją spoliczkują. Odsuną się od niej straci ich przyjaźń.
- Ehhh...- odetchnęła. Bałą się następnego dnia. Nie sadziła ,że to będzie tak szybko.
Poszła do łazienki wzięła szybka kąpiel. Ubrała na siebie swoja ulubioną różową piżamę i  puchowe papucie w kształcie króliczka. Rozczesała starannie włosy i wyszła na balkon zaczerpnąć przed snem  jeszcze świeżego powietrza.
Tymczasem Seyia wrócił do hotelu ,gdzie czekali na niego bracia.
- No już myśleliśmy ,że o nas zapomniałeś. Odłączyli telefony w całym Tokio czy jak??- zaczepił złośliwe Yaten.
- Przecież wiecie dobrze gdzie byłem. A po za tym nie jestem dzieckiem ,które potrzebuje ciągłego nadzoru swoich rodziców.
- Martwiliśmy się o ciebie. Mogłeś zadzwonić, że cie tak długo nie będzie.- wtrącił Taiki- No ,a teraz opowiadaj jak ci poszło z króliczkiem .
- A no dobrze. Poznałem jej rodziców. To naprawdę porząsiu ludzie.
Chłopcy spojrzeli na siebie z zaciekawieniem.
- To oni pozwolili ci u niej nocować?- zapytał zdziwiony Yaten
- Prawdę mówiąc nie wiedzieli ,że u niej spałem. Kiedy przyszedłem do Usy oni spali a że bardzo zmokłem po cichu poszliśmy do jej pokoju.
- Acha i wszystko jasne- uśmiechnął się pod nosem  Taiki.- a rano nic nie zauważyli?
-Nie no ojciec wyszedł wcześnie do pracy, a mama poszła na zakupy. Po za tym drzwi od pokoju były zamknięte- zawstydził się chłopak. W tym momencie bracia wybuchnęli śmiechem.
- Co w tym śmiesznego?
Żaden z nich mu jednak nie odpowiedział tylko pod nosem dalej chichotali.
- To nie wszystko. - po chwili kiedy bracia już przestali się głupio śmiać zaczął im opowiadać o  konfrontacji z Mamoru.
- I tak spokojnie zareagował. Ja bym na jego miejscu nieźle ci buźkę obił.
- Yaten w tym nie ma nic zabawnego. Gdybyś widział jak króliczek to przeżył. To było dla niej naprawdę ciężkie przeżycie. Gdybym mógł został bym z nią dzisiaj ,ale....
- Przecież mogłeś znowu po kryjomu wejść do jej pokoju jak ostatniej nocy - skomentował złośliwie jak zawsze blond włosy.
- Hahaha bardzo zabawne- oburzył się chłopak-Jutro pójdziemy razem do jej szkoły. Zapiszemy się na zajęcia. Skończymy tutaj edukacje.Potem poczekamy na nią pod szkoła i pójdziemy porozmawiać z resztą dziewczyn.
-  Chcecie jutro powiedzieć o was dziewczynom?- zdziwił się Taiki
- Tak. nie możemy dłużej zwlekać. Lepiej mieć to za sobą.
- Nie chciał bym być w twojej skórze gdy Haruka cię dorwie.
- Yaten!!!- krzyknęli jednocześnie chłopcy.
-No co? Wiemy jaka ona jest porywcza ,a po za tym ma bzika na punkcie Usagi.
W domu Usagi...
Znowu ten sen... Już tak długo nie sniła o nim, a dzisiaj znowu owa postac w lesie mówiąca o zmianach w przyszłości. Wiedziała juz co on oznacza. W końcu przyszłośc sie zmieni gdyż planuje ja nie z Mamoru ,ale z Seyia. Jednak było coś co ją dalej nie pokoiło. Jak jej przyszłośc bedzie wygladac? Czy bedzie w niej Chibiusa? Dziewczyna obudziła sie cała w pocie.
Zadzwonił budzik. Dziewczyna wstała pospiesznie ,żeby  nie spóźnić sie na zajecia do szkoły. Dawno jej tam nie było. Dzisiaj pierwszy raz od kilku dni zobaczy sie z dzieczynami. Od ostatnich wydarzen nie chciał sie z nimi widziec. Nie odbierała telefonów ani nie chiała żeby ją odwiedzały do momentu ,aż bedzie wstanie z nimi o wszystkim porozmawiac. Dzisiaj miała im powiedzieć o wszystkim. O godzinie 7.00 była już gotowa do wyjscia. Lekcje miały zacząć sie punkt 8.00. Nie miała ochoty na śniadanie postanowiła wyjśc wczesniej z domu i przejśc sie spacerkiem do szkoły. Wychodząc zobaczyła oparta postac o płot na przeciw jej domu.
- Seyia!!- podbiegła do chłopaka i przytuliła się mocno.- Co ty tu robisz?
 - Nie mogłem bez ciebie wytrzymać, wiec postanowiłem odprowadzić cię na zajęcia. Po za tym razem z Taikim i Yatenem chcemy wrócić do szkoły.
 - To super ,a gdzie oni są?
-Przyjdą pózniej. Tak jak sie umawialismy po szkole będę na ciebie czekac. I mam dla ciebie niespodziankę.
 - Jaką? Zaraz po lekcjach zapraszam cie na obiad.Ostatnim czasem bardzo schudłaś i nie pozwolę ci kolejny dzień być bez żadnego posiłku.
 - Dobrze.- przytaknęła dziewczyna cała w skowronkach. Cieszyła się ,że go widzi i że się tak o nią troszczy. Chłopak wziął ją za rękę i poszli w kierunku szkoły. Każdy kto przechodził obok patrzył na nich z zaciekawieniem. A niektóre dziewczyny to aż zieleniały z zazdrości w końcu Seyia był super przystojny.
 Kiedy byli już na miejscu pożegnali się i Usagi poszła na zajęcia. Na szczęście żadna z dziewczyn ją nie widziała z Seyia dzięki temu uniknęła niepotrzebnych oskarżeń w szkole. Kiedy przyjaciółki zobaczyły ją idącą w ich kierunku bardzo się ucieszyły.Wszystkie do niej podbiegły witając ją radośnie. Żadna o nic nie pytała. Nie chciały od razu dziewczynę nękać pytaniami. Ta jednak powiedziała im, że chciałaby z nimi się spodkac o 17.00 w parku, ażeby porozmawiać o tym co się wydarzyło. Poprosiła również ,żeby zawiadomiły resztę a mianowicie Haruke, Michiru, Setsune i Hotaru. One tylko przytaknęły i weszły wszystkie do klasy.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Michael Bolton - All for Love (edited by me)

Rozdział XXII- Obiad i Pierwsza konfrontacja.

Nadeszła pora obiadu. Było gdzieś kolo godziny 14.30. Niespodziewanie tata wrócił wcześniej z pracy. Usagi wraz z chłopakiem byli w jej pokoju. Kiedy mama zobaczyła ojca była zaskoczona. Mężczyzna podszedł do niej, kiedy ta nakrywała do stołu. Pocałował ją na powitanie po czym zapytał widząc dodatkowe nakrycie.
- Mamy dzisiaj gościa na obiedzie?
- Tak. Zaprosiłam chłopaka od naszej córki na obiad?
- Co????!!! To ona ma chłopaka??
- Ciszej... Właśnie są u niej w pokoju. Jeszcze cie usłyszy.
- Są u niej w pokoju?? Dlaczego ja nic o tym nie wiem? Moja córka się z kimś spotyka- siadł na sofie. Rozpłakał się.
- Kochanie nasza córka jest już dorosła. Prędzej czy później musiało się tak stać.
- Te dzieci tak szybko rosną. Nie mogę uwierzyć, że nasza córka jest już taka dorosła. Dopiero niedawno na rekach ja nosiłem.
Kobieta położyła mu rękę na ramieniu ,żeby dodać mu otuchy.
- Wiesz kim jest wybraniec naszej córki??
- Nie. Chyba ,że to ten chłopak.Jak mu było? Mamoru.
- Nie. To chłopak z tego popularnego zespołu Trzy Gwiazdy.- powiedziała kobieta z uśmiechem.
- Co??
-No tak!!
- Skąd ona go wyczasła?
-Chodził z nią do jednej klasy i tak się zaczęło.
- Ehhh ....
- Zawołam ich teraz na dół. Mam nadzieje ze będziesz zachowywał się stosownie.
- Postaram się.
- Usagi !!!!!
Dziewczyna usłyszała wołanie mamy. Wzięła chłopaka za rękę i pociągła w kierunku wyjścia.
- W końcu obiad !! Jestem taka głodna!! Zjadłabym słonia- powiedziała z uśmiechem.
Seyia wiedział ,że z jego króliczkiem wszystko w porządku skoro apetyt jej dopisywał. Zeszli na dól nie wiedział ze ojciec Usy tam będzie. Jednak zachował spokój. Podszedł, podał rękę i grzecznie się przedstawił. Mężczyzna również. I wszyscy zasiedli do obiadu. Kiedy już zjedli pan Tsukino zaczął temat. Tego też Usagi najbardziej się obawiała. Znała swojego tatę i wiedziała, że potrafi wygadywać niesamowite głupstwa.
- Słyszałem ,że wasz zespól się rozpadł a wy wyjechaliście . Co cie tu sprowadza?
Chłopak zmieszał się trochę nie wiedząc co mu odpowiedzieć.
- Postanowiliśmy wznowić kształcenie w szkole tutaj w Tokio i zacząć znowu dawać koncerty.
A po za tym chciałem odnowić stare znajomości. Tutaj czuje się najlepiej.
- Acha. A wiec jesteś chłopakiem mojej córki?
- Tak.
Mężczyźnie znowu napłynęły łzy do oczu. Był skłonny do przesady jeśli chodziło o jego dzieci.W myślach chłopaka zagościła myśl " Już wiem po kim Usagi jest taka płaczliwa" Seyie uratował dzwonek do drzwi przed dalszym przesłuchaniem.Mama postanowiła iść zobaczyć kogo przywiało o porze obiadowej. Otworzyła drzwi i zboczyła mężczyznę z bukietem kwiatów. Były to czerwone róże. To był Mamoru.
- Dzień dobry- przywitał się.- Czy zastałem Usagi.
- Jest. - odpowiedziała kobieta nie wiedząc co ma zrobić. Czy powinna była go zaprosić do środka ,a może powinna go zbyć.
- Proszę wejdź.
- Dziękuję.
- Chodź do salonu.
Oboje skierowali się w stronę danego pomieszczenia. Kiedy to w drzwiach zobaczył Seyie ,który obejmował jedną ręką Usagi i co najlepsze rozmawiał z jej ojcem jak starzy dobrzy znajomi.
" O rany" pomyślała kobieta. Czuła ,że miłe popołudnie za chwile może się zmienić w prawdziwe piekło. Szczególnie widząc minę jaką w tej chwili miał mężczyzna.
- Usagi masz gościa.
- Tak? - zdziwiła się dziewczyna. Kiedy obróciła głowę, żeby zobaczy kto przyszedł zbladła.
Seyia również z zaciekawieniem spojrzał na przybysza. Sam właściwie się tym nie przejął bo i tak mieli z nim porozmawiać. Jednak patrząc na ukochaną wiedział ,że nie była na to jeszcze gotowa.
- Mamoruu...
- Usagi możemy porozmawia na osobności? - poprosił mężczyzna.
Ojciec był bardzo zaskoczony tym widokiem. Nie wiedział co się właściwie dzieje. Czyżby jego córka miała kolejnego adoratora o którym nic nie wie?
-Dobrze- powiedziała niechętnie dziewczyna. Chodźmy do mojego pokoju.
- Wolał bym wyjść z domu.
Tata się wtrącił:
- Jak widzisz moja córka ma gościa i to nie wypada, żeby zostawiła go tu samego.
-Nie ma problemu panie Tsukino. Ja pójdę z nimi. Ta rozmowa będzie dotyczyła naszej trójki.
- Seyia...- zaczęła dziewczyna, ale chłopak nie dał jej skończyć. Wziął ją za rękę ,uśmiechnął się do niej patrząc prosto w jej duże niebieskie oczy, dając jednocześnie do zrozumienia ,że lepiej jak będą mieli to za sobą.
- Chodźmy- powiedziała spuszczając głowę nie patrząc na Mamoru. Było jej wstyd, że w taki sposób dowie się o tym co łączy ją i Seyie.
Wyszli z domu i skierowali się w stronę parku.
- Wolałbym porozmawiać z tobą na osobności.
-Nie ma takiej opcji. To dotyczy całej naszej trójki. Nie zostawię króliczka samego.
Wymienili miedzy sobą spojrzenia.
Usagi chcąc załagodzić napięcie miedzy chłopcami stanęła miedzy nimi.
- Nie gorączkujcie się tak. Powinniśmy porozmawiać spokojnie jak dorośli odpowiedzialni ludzie.
W końcu dotarli na miejsce.
-Usako- zaczął Mamoru- Możesz mi wyjaśnić co się tutaj dzieje? Nie odzywałaś się do mnie od kilku dni ,a gdy przyszedłem zobaczyć co u ciebie zastałem jego.
- Mamoru miałam z tobą o tym porozmawiać . Wybierałam się do ciebie w najbliższym czasie. Ja ja.... - zacisnęła pięści patrząc w dól ,a z oczu płynęły łzy.- Ja KOCHAM Seyie!!!
Mężczyzna nie mógł uwierz własnym uszom.
- Jak to kochasz Seyie. Nie rozumiem. Przecież nasza miłość miała być wieczna, niezniszczalna, a ty mi oznajmiasz ze już mnie nie kochasz?
- Tak nie kocham cie już. Może tylko jako przyjaciela, ale to wszystko. Nie wiem jak to się stało. Kiedy Byłeś w stanach tak bardzo tęskniłam za tobą, a gdy dowiedziałam się o tym ,że Galaxia zabrała twoje gwiezdne ziarno i że umarłeś to to ...... CHCIAŁAM UMRZEĆ!!! On był przy mnie cały czas kiedy ciebie nie było. On mi dawał siłę do walki. Chronił mnie!! - Krzyczała- myślałam że jest tylko moim przyjacielem ,ale kiedy uświadomiłam sobie ,że go straciłam zaczęłam tęsknic. Zaczęłam czuć coś czego nigdy nie czułam w stosunku do ciebie. Wiedziałam ze KOCHAM GO już od dawna, ale nie dopuszczałam do siebie takiej myśli. Wiedziałam, że nie mogę dla nas dla Chibiusy. Teraz jednak jestem gotowa stawić wszystkiemu czoła i być z nim. By z miłością mojego życia. Seyia jest moja miłością.
- Usako...- mężczyzna patrzył na nią z niedowierzaniem.- Jak mogłaś? Co teraz będzie z przyszłością? Co z nasza córką?? Ja cie Kocham, nigdy nie przestane cie kochać. Może to tylko zau...
- Nie Mamoru to nie jest zauroczenie. To jest prawdziwa miłość taka na całe życie. Już nie chce być Serenity ,ani czarodziejką z księżyca ,ani twoja ukochaną. Chce by zwykłą nastolatką Usagi Tsukino i mieć chłopca Seyia Kou
- Usako.... przemyśl to jeszcze. Ja cie nie będę zatrzymywał. Musisz sama dojrzeć. Zrozumieć co jest tak naprawdę ważne.
Dziewczyna spojrzała na niego.
- Wiem co jest ważne. Nie mogę cię oszukiwać. Oboje bylibyśmy nieszczęśliwi.
- Przecież nasza przyszłość wyglądała tak pięknie. Nie pamiętasz?
- Nie będzie już tak jak miało być...
Seyia przysłuchiwał się całej rozmowie. Nie chciał się wtrącać, żeby nie podgrzać atmosfery jaka już panowała. Przyszło mu to bardzo trudno, jednak powstrzymywał się od jakichkolwiek komentarzy chociaż irytowało go bardzo to ,że Mamoru za wszelką cenę próbował udowodni swoje racje.
- Skończmy już tę rozmowę. Mamoru ja się usunąłem kiedy ty wróciłeś. Teraz ciebie proszę o to samo.
- Wróciłeś i zrobiłeś wszystko żeby mi ją odebrać!!!
- Przestańcie. Mamo-chan on nie jest niczemu winien. Wrócił by mi uratować życie. Ja go kocham już od dawna i on nie ma z tym nic wspólnego.
- Mam nadzieje ,że nie będziesz tego żałowała Usako- powiedział mężczyzna i oddalił się.
Dziewczyna upadła na kolana zalana łzami. Seyia kleknął przy niej kładąc ręce na jej ramionach. Spojrzała na niego. Patrzał w jej oczy z taka troska i miłością. Znała te spojrzenie... Już kiedyś tak na nią patrzył.

niedziela, 29 sierpnia 2010

Rozdzial XXI- Seyia kontra pani Tsukino

Długo stali w objęciach. Usagi nie zauważyła, że jej mama wróciła ze sklepu. Weszła do pokoju zobaczyć czy u córki wszystko dobrze i zauważyła wtuloną w siebie parę. Zatkało ją. Nie poznała chłopaka z zespołu Trzy Gwiazdy.
- Panno Tsukino!!!!Co się tutaj dzieje??!! - Chłopak i dziewczyna w momencie stanęli na baczność nie wiedząc co zrobić. Spojrzał na mamę Usagi z rumieńcami na twarzy ,ale szybko wziął się w garść. Podszedł pewnym krokiem do kobiety wyciągnął rękę w celu przedstawienia się.
- Bardzo mi milo panią poznać. Jestem Seyia Kou - kobieta patrzyła na chłopaka z powaga w oczach ,kiedy nagle sobie przypomniała o opowieści Usagi. O tym jak jej wyznała prawdę kim jest i że kocha chłopaka ,który na swojej planecie jest kobietą. Podała mu rękę w geście powitalnym.
- A wiedz to ty jesteś tym chłopakiem, którego tak bardzo kocha moja córka. Milo mi cie poznać jednak jest pewna kwestia ,której dalej nie rozumiem chociaż Usagi próbowała mi wyjaśnić- speszyła się nie co.
- Tak, ale jaka?- Zdziwił się chłopak
Blond włosa wiedziała co chodzi matce po głowie. Zamarła z przerażenia. Jeszcze nie powiedziała chłopakowi o tym ,że jej matka wie kim jest ona, koleżanki oraz on.
- Mianowicie chodzi mi o to ,że nie wiem ...
- Mamo!!!!!-krzyknęła Usa
Cały dom się zatrząsł od jej wrzasku. Chłopak z kobieta stali jak slupy nie wiedząc o co chodzi dziewczynie..
- Usagi- chan nie musisz tak krzyczeć! Przecież nie jestem głucha.- powiedziała kobieta z wyrzutem.Dziewczyna podeszła do niej złapała ją za ramie starając wyprowadzić z pokoju.Chwile się przepychały, ale Usie udało się ja wyciągnąć. Chłopak patrząc na to złapał się za głowę.
- Wszystko w normie jak zwykle.
Kiedy zeszły do salonu:
- Mamo o co chciałaś zapytać Seyie??!!
- No chciałam, żeby mi wyjaśnił to, że jest raz mężczyzną, a raz kobieta. Bo ty córeczko nie bardzo umiałaś mi to wyjaśnić do końca , a skoro ma być moim zięciem, a może synową?? Sama już nie wiem to chyba dobrze ,że chce z nim porozmawiać o waszej przyszłości szczególnie, że taty nie ma w domu.
Dziewczynie opadła szczeka słuchając tego co matka mówiła.
- Mamo jeszcze będzie okazja żebyście porozmawiali, ale nie teraz!! On nie wie, że ci powiedziałam.
- Jak to nie wie???- zdziwiła się kobieta.
- A kiedy miałam mu powiedzieć! Dopiero przyszedł.- Skłamała
Kobieta przez chwile się zastanowiła po czym zmierzyła dziewczynę pytającym ,a zaraz oskarżycielskim wzrokiem.
- A co wy robiliście za nim weszłam do pokoju??
Usagi zarumieniła się nie wiedząc co ma odpowiedzieć.
- Nic takiego..- zaczęła- rozmawialiśmy.
-Usagi!!!
-Naprawdę.
- Ja nie chce zostać jeszcze babcią!! Jestem na to za młoda- powiedziała ze łzami w oczach.
Usagi patrzyła z niedowierzaniem" Wiedziałam ,że to się tak skończy" pomyślała.
Tymczasem w pokoju Seyia z niecierpliwością czekał na ukochaną, gdyż chciał się dowiedzieć o co chciała zapytać jej mama i dlaczego ją tak gwałtownie wyprowadziła z pokoju.
Wtęn wpadła Usagi znienacka, potykając się o dezodorant ,który w trakcie przepychania z mama spadł z jej szafki. Upadla na podłogę uderzając się w głowę.
- Króliczku!! Nic ci się nie stało?- zapytał ja chłopak lekko zażenowany cala tą sytuacją.
- Nic mi nie jest...- odpowiedziała podnosząc głowę w celu spojrzenia na ukochanego. Czuła jednak jak nad nią wirują gwiazdki.
- Króliczku masz niesamowitego guza na czole...Hahahaha-nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
-Co??????- Wstała pospiesznie by zajrzeć do lusterka- O rany ale mam ojle!!
Podszedł do niej złapał ja w taili ..
- Nie martw się. Do wesela się zagoi! Mam namyśli naszego oczywiście. A tymczasem zejdę po lód. Zrobię ci okład i zaraz ojla zejdzie- powiedział z uśmiechem- zaopiekuje się tobą króliczku.
Delikatnie musną ją w policzek i zszedł na dol do kuchni.
-Mógłbym poprosić o trochę lodu na okład dla króliczka?
Kobieta obróciła się napięcie i spojrzała w oczy chłopca ze zdziwieniem...
-Co się stało?- zapytała
- Króliczek wchodząc do pokoju wywiną niezłego orła i nabiła sobie guza na czole.
- Już ci dam. Może zostaniesz na obiedzie? Chętnie cie bliżej poznam. Usagi mówiła mi wiele o tobie.
- Z przyjemnością pani Tsukino. To będzie dla mnie zaszczyt.- mówiąc to pocałował ja w rękę.
- Bądź co bądź jesteś moim potencjalnym zięciem.
Chłopak uśmiechną się wziął lód i poszedł do pokoju Usagi.
Kazał dziewczynie położyć się na łóżku i przyłożył jej zimny okład do czoła.
- Króliczku...- zaczął- Chciał bym, żebyś powiedziała mi o co chciała zapytać mnie twoja mama.
-Hahahhahaha eee to nic takiego ,nie zawracaj sobie tym głowy.
- Jak mi nie powiesz sam pójdę i ją zapytam o co chodziło?
-Dobrze jeśli mi obiecasz, że nie będziesz na mnie zły..
- Obiecuje
- Tak wiec chodziło o to że powiedziałam jej ,a raczej pokazałam jej cala prawdę o mnie.
- To znaczy.
- Ze jestem Księżniczkom Serenity, także przyszłą królowa. Kiedy odeszłeś byłam totalnie złamaną. Mama się bardzo o mnie martwiła ,a ja potrzebowałam kogoś komu mogłam się wyżalić. Dziewczętom nie mogłam. One by mnie nie zrozumiały. Powiedziałam jej, że nie kocham Mamoru tylko ciebie ,a także że jesteś czarodziejką.
Chłopak nie wiedział co powiedzieć. Zaskoczyło go to bardzo. Jak ma się teraz zachować.
- Mama nie rozumie do końca tego ze jesteś mężczyzną a zarazem kobieta. Starałam jej się to wytłumaczyć ale chyba nie zrozumiała mnie do końca.
Widząc chłopaka zmieszanego przylgnęła do niego.
- Seyia nie gniewaj się na mnie. Wiesz ze ja cie kocham takim jaki jesteś. Nie jest dla mnie ważne to ,że zmieniasz się w wojowniczkę akceptuję cie takiego. Kocham cie.
-Ja tez cie kocham króliczku, ale nie wiem jak teraz powinienem się zachować...
- To znaczy?
- Czuje się dość niezręcznie wiedząc ze twoja mama wie o wszystkim. Wiesz zaproponowała żebym został na obiedzie i...- Dziewczyna nie dala mu skończyć.
- To znaczy, że tez cie akceptuje i w końcu zrozumie różnica miedzy Seyi Kou a Czarodziejka Walki.
Dziewczyna jeszcze mocniej się do niego przytuliła.
- Masz racje- powiedział ze spokojem i pocałował ja.

czwartek, 26 sierpnia 2010

Rozdzial XX- Powrot i rozmowa

Kiedy chłopak znalazł się na planecie ziemia ,było już dość późno, ale nie chciał dłużej czekać, na spotkanie z najważniejsza osoba dla niego na świecie. Mimo tego ze Yaten i Taiki namawiali go ażeby poczekał do rana on nie miał zamiaru. Bracia wiedzieli ,że i tak go nie zatrzymają jeśli się na coś uprze. Dlatego tez skierowali się w stronę hotelu, a on w strugach deszczu pobiegł w stronę domu gdzie mieszkała Usagi.
Dziewczyna znajdowała się w totalnej rozsypce. Nie była pewna czy otrzymał jej wiadomość.Spojrzała na zegar stojący na jej szafce nocnej. Była 1.00 w nocy.Zastanawiała się co on teraz robi , czy myśli o niej tak samo jak ona o nim. Spojrzała na okno z którego można było wyjść na balkon. Przypomniała sobie ,kiedy to wyszła raz patrząc na motyla, a on stal tam na dole patrząc na nią. Była to wtedy piękna ciepła noc, a dzisiaj była zimna i deszczowa. Nagle zobaczyła ów motyla, który kiedyś wskazał jej dane okno. Wstała pospiesznie z łóżka i podeszła. W pierwszej chwili niczego nie zauważyła na zewnątrz. Gdy nagle przed jej oczami pokazała się postać mężczyzny z długimi czarnymi włosami.
- Seyia!!!- krzyknęła.
Ubrała pospiesznie szlafrok i wybiegła z domu chłopakowi na spotkanie. Stanęła przed nim jak wryta.
- Cześć króliczku- powiedział chłopak z uśmiechem. Oboje stali przez chwile jak wryci patrząc sobie prosto w oczy. Nie mogla uwierzyć, że wrócił. Rzuciła mu się w ramiona i pocałowała go z niezwykłą namiętnością, a z oczu płynęły jej łzy.
- Wróciłeś- szepnęła zapłakana- wróciłeś.
- Wróciłem i już cie nie zostawię, już nigdy więcej.
Wtedy Usagi otrzeźwiała i zdała sobie sprawę z tego, że stoją w deszczu i oboje są przemoczeni do suchej nitki.
- Jestem okropna. Zamiast zaprosić cie do środka stoimy i mokniemy tutaj.- powiedziała to z uśmiechem na twarzy.- Chodźmy do domu.
- A twoi rodzice nie wściekną się??
- Nie, już śpią wejdziemy po cichu tak ażeby nic nie zauważyli.
Chłopak skinął głowom i po cichu weszli do domu. Skierowali się do pokoju Usagi. Będąc już w środku zamknęła drzwi na klucz. Z szafki wyciągnęła dwa suche szlafroki i oboje zdjęli z siebie mokre ubranie. Dziewczyna od razu rozwiesiła mokre rzeczy na grzejniku. Po czym usiadła obok chłopaka na łóżku.
- Poczęstowałabym cie ciepła herbata ,ale sam wiesz ze rodzice już śpią. Nie chciałabym ich obudzić szczególnie taty.
- Wystarczy mi ,że ty tu jesteś. Niczego więcej nie potrzebuje - odparł chłopak.
- Seyia ja.....
W tym momencie chłopak położył jej palec na ustach, i pocałował ja delikatnie. Po chwili ich pocałunek stal się bardziej łapczywy. Położył ja delikatnie i rozwiązał jej szlafrok. Nie myśleli już o niczym innym jak tylko o tym że są razem. Kochali się jak jeszcze nigdy wcześniej. Potem obydwoje zasnęli wtuleni w siebie.
O godzinie 8.00 usłyszała pukanie do drzwi od pokoju.To była mama.
- Usagi, wychodzę na zakupy, na stole zostawiłam ci gotowe tosty z dżemem. Mam nadzieje , że w końcu coś zjesz. Wrócę za jakieś trzy godziny.
Dziewczyna lekko przestraszona szybko odpowiedziała matce
- Dobrze- i wtedy usłyszała oddalające się kroki ,a potem zamykane drzwi od domu. Odetchnęła z ulga. Spojrzala za siebie i zobaczyła wpatrzonego w nią chłopaka.
- Ale mieliśmy farta- zaśmiała się.- To ja może pójdę przynieś nam ciepła herbatę i śniadanie ,a ty się ubierz. Wiesz gdzie jest łazienka.
- Tak- odpowiedział nie spuszczając z niej swojego wzroku. Speszyła się nie co. Naciągnęła na siebie szlafrok i wyszła z pokoju. Seyia również nałożył na siebie biały szlafrok poszedł wziąć szybki prysznic. Założył swoje ubranie ,które po całej nocy zdążyło już wyschnąć.
Do pokoju weszła Usa z talerzem tostów i gorąca malinową herbatą. Jednak żadne z nich nie miało apetytu. Milczeli dłuższą chwile.
- Twoja wiadomość wiele mi uświadomiła. Kiedy ja odsłuchałem wiedziałam ,że muszę wrócić. Bylem głupi myśląc że możesz coś do niego czuć. Przepraszam
- Rozumiem cie. Chyba podobnie bym się zachowała na twoim miejscu, jednak prawda jest taka że nie możemy być razem.
- Jak to ?? Przecież się kochamy.
- Wiesz dobrze o tym , moje przeznaczenie jest inne niżbym tego chciała. Nie mogę myśleć o sobie. Musze pomyśleć o mojej córce. Jeśli nie zostanę z Mamoru ona się nie urodzi, już raz prawie ja straciłam, nie chce żeby to się powtórzyło.
- Na pewno jest jakiś sposób na to żebyśmy mogli być razem.
- Nie ma. Czy chce czy nie chce muszę zostać z Mamoru. Nie chce tego!! Wolałabym być z tobą!! Wrócić na Oliwkowa planetę i tam z tobą żyć.
Chłopak podniósł twarz Usagi do góry i powiedział.
- Tak będzie. Zostaniesz moja żoną i razem zamieszkamy nie ważne gdzie, tutaj czy na oliwkowej planecie. Założymy rodzinę.
- Seyia..... Chciałbym, żeby to było możliwe, ale nie jest.
Wtedy chłopak wstał z oburzeniem
- Nie wierzysz w to ze może nam się udać???!!
- Nie o to chodzi gdyby nie Chibiusa to.... Kocham Cie Kocham całym sercem ,ale ją tez kocham i nie mogę pozwolić na to ażeby się nie urodziła. Musze poświecić swoje szczęście dla jej dobra Rozumiesz??
- Zaufaj mi króliczku proszę... Znajdę sposób żeby wszystko się ułożyło proszę cie tylko o zaufanie.
- Jaki???
- Nie wiem jeszcze ,ale twojej córce nic się nie stanie ,a my będziemy razem. Teraz proszę cie o to żebyś mi zaufała i bądź ze mną.
- To nie takie proste...
- Powiedziałaś ze mnie kochasz wiec???
- Dobrze , ale jak ja to powiem wszystkim zlinczują mnie.
- Będę przy tobie- przytuli ja mocno- Damy rade króliczku.

wtorek, 20 kwietnia 2010

Rozdzial XIX- Rozmowa z mama - Seyia wraca

Usagi spala ,gdy do je pokoju weszła mama. Usiadła obok niej na łóżku i zaczęła głaskać ja po głowie. Dziewczyna obudziła się i spojrzała na zmartwiona matkę. Wiedziała ,ze nie będzie na nią krzyczeć za to ,ze nie było ja w nocy . Widziała w oczach swojej mamy troskę.
- Co się z tobą dzieje córeczko?
- Ktora godzina?
- Jest 15.00 powinnaś wrócić teraz ze szkoły. Dzwoniła twoja nauczycielka powiedziała ,ze nie było cie tam już od dwóch miesięcy.
- Mamo ja nie mogę ci powiedzieć wszystkiego, chociaż bardzo bym chciała. To wszystko tak bardzo boli.
- Kochanie możesz mi powiedzieć. Martwię się o ciebie bardzo. Widze w jakim jesteś stanie i jako twoja matka chciałabym ci pomoc. Powiedz mi o co chodzi. Obiecuje, ze nie będę się na ciebie złościć. Ktoś zrobił ci krzywdę?
-Nie o to chodzi. Powiem ci jeśli obiecasz ,ze zostanie to miedzy nami. Musze to w końcu z siebie wyrzucić. Bo inaczej oszaleje.
- Obiecuje.
- Czy tata jest w domu?
- Nie. Wiesz dobrze ,ze jest w pracy do 17.00
-Dobrze.
Dziewczyna wstała wyjęła z szafki broszkę. Otworzyła ja i pokazała mamie swoja przeszłość jako księżniczka Serenity , a także siebie jako Czar0dziejke z księżyca. Kobieta nie mogla uwierzyć własnym oczom. Usagi pokazała jej również przyszłość ,XXX wiek kiedy to ma zasiąść na tronie jako Królowa Serenity z Księciem Endymionem. Kiedy pokazała jej to wszystko przykucnęła obok matki i zaczęła płakać mama tez nie wytrzymała objęła ja mocno i powiedziała.
- Kochanie co to znaczy?
- Mamo jestem księżniczka Serenity ,a także czarodziejka z Księżyca i przyszłą królowa Kryształowego Tokio. Wiedz ,ze wolałabym być normalna dziewczyna. Nie wiedzieć o tym wszystkim, ale tak nie jest. Moje prawdziwe imię to Serenity. Kiedy księżyc został zniszczony ja wraz z innymi zginęłam. Moja prawdziwa matka poświeciła swoje życie żebym mogla urodzić się ponownie tu na ziemi. Moim obowiązkiem jest chronić wszechświat.
- Ale ty jesteś jeszcze dzieckiem. Jesteś przede wszystkim moim dzieckiem.
- Tak tutaj ty jesteś moja matka.
- Kochanie jak to możliwe? Od kiedy wiesz o tym?
- Juz od bardzo dawna. Najgorsze jest to ,ze ja nie chce takiej przyszłości. Ja nie kocham Endymiona!! Kocham Seyie ,ale nie mogę z nim być bo Chibiusa moja niby kuzynka jest tak naprawdę moja córka.
- Co??
- Ona przybyła do nas z przyszłości jest moim dzieckiem z Endymionem. Jeśli z nim nie będę ona się nie urodzi. Nie będzie także Kryształowego Tokio.
- Usagi- Mama przytuliła ja mocno wylewając przy tym morze łez. Nie mogla uwierzyć w to co widziała i w to co jej powiedziała.
- Mamo , wiesz ze nie byłam na żadnym konkursie.
- Tak nauczycielka mi powiedziała.
- Byłam na innej planecie. Potwor zwany Lucas mnie poważnie zranił i umierałam. Jedynym sposobem żebym mogla przeżyć było zamieszkanie na jakiś czas na planecie Księżniczki Kakyuu. Kiedy umierałam byłam w mieszkaniu Mamoru i przybyły po mnie czarodziejki walki, swobody i ocalenia ,żeby mnie zabrać na swoja planetę. Tam właśnie s0bie uświadomiłam , ze kocham nie Mamoru tylko Seyie który był cały czas przy mnie. On jest czarodziejka w walki.
- Jak to jesteś lesbijka??
- Nie, jako czarodziejka jest kobieta ale jako Seyia jest mężczyzną.
- Nie rozumiem tego raz jest chłopakiem raz kobieta?
- Jako człowiek jest mężczyzna jako wojowniczka kobieta. Mamo ja go tak bardzo kocham. Zraniłam go bardzo! Ja chce z nim być!! Nie mogę tego znieść, ze nie mogę zmienić przyszłości, ze muszę być z osoba do której nic nie czuje.
- OH Usagi chciałabym ci pomoc, ale nie mogę sama tego wszystkiego pojąc. Nie wiem co o tym myśleć.
- Proszę nie mów nic tacie
- Obiecałam ci ,ze możesz mi zaufać i tak zostanie.
Tym czasem Kakyuu rozmawiała z Taikim I Yatenm
- Nie możecie się kłócić. Musicie być przy nim i pomoc mu.-powiedziała
-Księżniczko ona go oszukała- powiedział Yaten
- Nieprawda. Wiem ,ze ona go kocha. Musicie z nim wracać na ziemie. Wszystko się zmieni. Czeka na nich wiele przeszkód za nim będą razem. Nie powinniście się od nich odwracać tylko im pomoc
- Księżniczko..
-Taiki Yaten wy odgrywacie tutaj ważne role w tym wszystkim i musicie go wspierać.
-Dobrze, wrócimy jeszcze dziś na ziemie.
Chłopcy poszli do pokoju Seyi.
- Skoro tak bardzo ci na niej zależy pomożemy ci!
Chłopak ze wzruszenia objął braci mocno. Przeprosił za słowa które wypowiedział w chwili złości i razem wyruszyli na ziemie.
- Króliczku czekaj na mnie już do ciebie idę.

niedziela, 18 kwietnia 2010

Rozdzial XVIII- Co robic?

Kiedy odsłuchał wiadomość nie mogl dojść do siebie. Jak mógł o niej tak źle pomyśleć? Kocha go! Naprawdę go kocha. A on w chwili zazdrości postąpił tak głupio. Nawet nie miał odwagi z nią porozmawiać. Osądził ja nie dając jej szansy na to, żeby mogla powiedzieć wszystko. Teraz dopiero dzięki nagraniu zrozumiał. Nie może jej opuścić, musi wrócić. Musi z nią porozmawiać. Wyjaśnić wszystko i będą żyli długo i szczęśliwie. Zamieszka z nim na jego planecie. Beda chodzić razem na spacery, pływać w jeziorze i wychowywać ich dzieci. Nigdy nie sadził, ze będzie chciał zostać Seyia już na zawsze. Nie chce być już czarodziejka walki. Chce być jej ukochanym jej Seyia którego niegdyś nie lubiła i obrażała, ale tez pokochała i była z nim. Do jego pokoju weszli Taiki i Yaten.
- Seyia musimy porozmawiać-powiedział Taiki
-O czym? Nie mam czasu muszę wracać!
- CO??!!! Nie waz się!- wściekł się Yaten
- Nie pytam cie o zdanie. Ona mnie kocha i mnie potrzebuje.
- Seyia ona się tobą bawi!! Nie widziałeś tego jak czule się z Endyminem obejmowali? Malo ci rozczarowania?Jeszcze chcesz się dobić!- wtrącił Taiki
- Nie ruszysz się stad. Nie ma takiej opcji. Widziałem wczoraj jak wyglądałeś przez ta... puszczalska
Kiedy chłopak to usłyszał nie wytrzymał i uderzył Yatena z całej siły.
- NIGDY WIĘCEJ TAK O NIEJ NIE MÓW!!! SŁYSZYSZ!!! NIGDY WIĘCEJ!!!
- A co prawda w oczy kole!!-I wyszedł z jego pokoju.
- Seyia co się z tobą dzieje??Nie poznaje cie! Nigdy nie podniosłeś reki ani na Yatena ani na mnie.
- Zobacz- Chłopak puścił mu taśmę którą dostał od Usagi.
- Co to??
- Zostawiła to w hotelu! Odebrałem podczas płacenia!Ona mnie kocha rozumiesz !! Nie opuszczę jej. Bylem jej pierwszym i ostatnim mężczyzną.
- Seyia ,ale ty nie jesteś mężczyzna! Jesteś czarodziejka. Nie wiem dlaczego nie unicestwisz tej postaci.
- Nie!! Zdałem sobie sprawę ,ze nie jestem czarodziejka. W głębi duszy czuje, ze to ciało Seyii Ko jest moje i tak powinno zostać.
- Seyia!!
-Taiki jeśli nie zgadzasz się z tym to trudno. Taka jest moja decyzja. O to chodziło księżniczce Kakyuu gdy mówiła, ze będę musiał zdecydować kim jestem. To jestem prawdziwy ja.
- Jesteś pewny ,ze tego właśnie chcesz?
- Tak chce być z Usagi!!!
Taiki pokiwał tylko głową i odszedł. Zostawił go samego z jego myślami. Byl pewny tego co czul do Serenity i tego ,ze jego prawdziwa tożsamość to chłopak który kiedyś mieszkał na planecie ziemia i zakochał się w tamtejszej dziewczynie. A to ,ze jest czarodziejka to tylko dodatek.
Kiedy miał już wyjść żeby wrócić na planetę ziemia. Zobaczył stojącą w przejściu księżniczkę Kakyuu.
- Księżniczko..
- Dlaczego wróciliście? Zniszczyliście potwora?
- Nie do końca. Wydarzyło się coś co spowodowało ,ze musieliśmy wrócić.
-Co takiego?
Chłopak opowiedział jej o tym co się wydarzyło wciągu tych paru dni pobytu na ziemi. Księżniczka słuchała z uwaga nie dawajac po sobie poznać żadnych emocji.
- Widziałam śmierć Usagi ale to nie dzięki Mamoru ona żyje.
- Jak to?- zdziwił się.
- To twoja miłość spowodowała ze ona wróciła do życia.
- Kiedy zobaczyłem jak się całują ,nie moglem tego znieść!! Uciekłem stamtąd . Nie chciałem jej widzieć. Bylem taki wściekły. Myślałem ,ze mnie oszukała. Tak samo teraz myślą Yaten i Taiki. Pokłóciliśmy się.
- Nie martw się porozmawiam z nimi. Proszę cie tylko o jedno. Zostań tu do jutra. Daj im chwile na to żeby ochłonęli.
-Nie mogę. Ona mnie potrzebuje.
- Czarodziejko walki ,a raczej Seyia nic się nie stanie jeśli jutro wrócicie tam wszyscy razem.
Mówiłam wam ,ze wasza miłość będzie miała wiele przeszkód przed sobą. Wiedziałeś ,ze będziesz wystawiony na rożne próby.
- Księżniczko powiedziałaś kiedyś o jakiś zmianach. O czymś co się wydarzyło ,a nie powinno się było zdarzyć. O moim przeznaczeniu .
- Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie. Musisz być cierpliwy.
Tym czasem Usagi wróciła do domu nad ranem. Byla bardzo zmęczona. Chciała jak najszybciej zasnąć i najlepiej by dla niej było gdyby się nie obudziła. Weszła po cichu po schodach do swojego pokoju. Mama z ojcem jeszcze spali. Nie chciała ich obudzić bo wiedziała ,ze zacznie się kazanie. Położyła się na łóżku przytulając do siebie poduszkę wyobrażając sobie ,ze to on jest przy niej i ja obejmuje. Zasnęła i miała ten sam sen co na początku. Jakas tajemnicza postać w lesie która mówiła. "Zmiany nadchodzą. Wydarzyło się coś co nie powinno się stać" Jednak tym razem nic sobie z tego nie robiła. Wiedziała, ze to co się wydarzyło to znaczyło miłość jej do Seyi. Długo o tym nie śniła. Będąc z Seyia czuła spokój .Teraz znowu czuła się zagubiona i bardzo nieszczęśliwa.