niedziela, 18 kwietnia 2010

Rozdzial XVII- Pozegnanie!!



Taiki i Yaten znaleźli brata w hotelu na końcu miasta. Byl totalnie zalany. Leżał obok łózka w reku trzymając butelkę.
- Seyia!!! Cos ty ze sobą zrobił??!!- Potrząsnął bratem Yaten.
Jednak on nie kontaktował. Nigdy nie widzieli go w takim stanie. Podnieśli go i położyli do łózka. Postanowili poczekać aż wytrzeźwieje. Postanowili, ze jeszcze dzisiaj udadzą się na swoja planetę. Nie będą więcej pomagać innym.
Usagi wróciła do swojego domu. Kiedy tylko weszła i zamknęła za sobą drzwi wyskoczył z pokoju tata.
- Usagi!! Miałaś zadzwonić!!
- Przepraszam.
- Masz szlaban!!- dodała mama wychodząc z kuchni.
- Dobrze jak coś nie ma mnie.
Rodzice zauważyli ze jest z nią coś nie tak. Ona weszła po schodach na gore kierując się do swojego pokoju.
- Co się jej stało?- zapytała mama.
- Nie wiem nie pytaj się mnie. Moja kochana córeczka. Pójdę ja zapytać.
Tata wszedł za nią do pokoju.
- Tato wiem wiem, ale nie teraz- mówiła przez łzy
- Usagi... Co się stało?? Ktoś zrobił ci krzywdę? Czy chodzi o tego mężczyznę. Jak mu tam było?
Mamo coś tam.
- Mamoru tato. Nie o niego chodzi. Nic mi nie jest. Proszę wyjdź ,chce być sama.
Ojciec wychodząc wpadł w płacz.
- Moja własna córeczka wyrzuca mnie z pokoju!! Jak do tego doszło!! Gdzie popełniłem błąd.
Nie zwracała na to uwagi. Spojrzała na stojące na szafce zdjęcie Mamoru i jej. Wzięła je i rzuciła nim z całej siły o ścianę. Po czym skuliła się przy łóżku i zaczęła płakać. Jeszcze nigdy tak nie cierpiała. Żałowała, ze żyje.
Tymczasem w mieszkaniu Mamoru wszyscy już wstali i zauważyli nieobecność Usagi.
- Gdzie ona jest?- Zapytał mężczyzna.
- Nie wiem. Kiedy wstałam już jej nie było.-odpowiedziała Luna
- Przecież potwor gdzieś tu jest. Nie wolno jej teraz być samej- powiedziała Maco
- Pójdę ja poszukać- zadeklarował Mamoru.
- Nie ja pójdę- powiedziała Luna- jeśli coś będzie nie tak dam wam znać. I nie zważając na nic wyszła. Wiedziała, ze dziewczyna jest w rozsypce i nie chciała ,żeby wydało się to co było miedzy nią a Seyia. Skierowała się do domu Usagi. Będąc już na miejscu weszła do jej pokoju. I zobaczyła ja. Siedziała przy łóżku głową schowana miedzy kolanami.
- Usagi...
- Luno odejdź zostaw mnie sama. Nie chce nikogo widzieć!!! Wyjdź!!!
Kotka wyszła z pokoju i postanowiła zawiadomić jej przyjaciół, ze jest cala i zdrowa w domu.
Wszyscy odetchnęli z ulga. Dziewczyna pozbierała się i w książce telefonicznej zaczęła szukać numerów telefonów z każdego hotelu w Tokio. Po kolei wykręcała numery szukając go wszędzie.
W końcu znalazła. Chciała napisać list do niego , ale nie była wstanie napisać ani jednego słowa. Nie wiedziała jak zacząć. Przypomniała sobie o taśmie, która miała schowana w biurku. Wyciągnęła ja i schowała do owej koperty. Majac to wybiegła z domu. Oczywiście mama z tata się wściekli bo miała mieć szlaban. Dotarła do hotelu. W recepcji zostawiła kopertę dla Seyi. Chciała iść do jego pokoju i go zobaczyć. Jednak bala się jego reakcji. Tak bardzo chciała się do niego przytulic, powiedzieć KOCHAM CIE, ale nie miała odwagi. Postanowiła zostawić wszystko własnemu biegowi czasu.
Późnym popołudniem Seyia obudził się totalnie skacowany. Zobaczył siedzących braci. Nie miał ochoty z nimi rozmawiać jedynie Taiki powiedział.
- Wracamy dziś do domu.
On nic mu nie odpowiedział. Kiedy nadeszła pora poszedł do recepcji, żeby zapłacić za nocleg.
- Mam dla pana przesyłkę.
- Od kogo?
- Jakiejś dziewczyny proszę.
Podał chłopakowi kopertę. Jednak nie otwierał jej teraz. Wiedział,ze jeśli ja teraz otworzy nie będzie wstanie odejść.
- Seyia idziesz?- zawołali bracia
Schował koperte i odszedł. Wszyscy razem ruszyli w drogę powrotna na planetę Kakyuu.
Usagi siedziała na ławce w parku. Było już ciemno. Patrzyła w gwiazdy, gdy nagle zobaczyła trzy spadające . Wiedziała ze to byli oni. Wracali na planetę na której była taka szczęśliwa jak nigdy dotąd. Po jej policzkach spłynęły łzy.
Następnego dnia Seyia w pokoju w którym jeszcze tak nie dawno był z nią swoim króliczkiem wyciągnął kopertę. Otworzył i zobaczył taśmę. Zaraz postanowił odtworzyć. Kiedy usłyszał jej treść nie mógł powstrzymać się od łez.



Wiadomość Usagi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz